13 stycznia 2013

"Próby ognia" James Dashner

Po wydostaniu się z Labiryntu, Streferzy zostają zaprowadzeni do Dormitoriów, gdzie - pozornie - nic im nie grozi. Niestety, bardzo szybko okazuje się, w jak wielkich kłopotach znów się znaleźli. Zniknięcie Teresy i pojawienie się na jej miejsce Aris, oraz trupy zwisające z sufitu to tylko jedne z wielu wskazówek, że rozpoczęła się kolejna Próba, Próba Ognia.

"Próby Ognia" to drugi tom antyutopijnej trylogii "Więzień Labiryntu" James'a Dashner'a. Amerykański autor, urodzony w stanie Georgia w 1972 roku wydał już wcześniej dość znaną zagranicą serię  The 13th Reality. Jego nowa saga podbija serca fanów literatury fantastycznej, od niedawna również polaków.

Zaraz po przeczytaniu "Więźnia Labiryntu" zabrałem się za drugą część serii. Od samego początku, trylogia wydawała się niesamowita, wpasowała się idealnie w moje gusta. Ciągłe zagadki i tajemnice zachęcały mnie do dalszego poznawania tajemnicy organizacji DRESZCZ. Muszę jednak przyznać, że druga część serii była o wiele bardziej zawiła i niezrozumiała. Tyle pytań, tyle sekretów a tak mało odpowiedzi.

Pan Dashner od pierwszych stron nie pozwala nam się nudził ani łudzić się, że wszystko jest ok. Bo nie jest. Już w pierwszym rozdziale dowiadujemy się mrożącej krew w żyłach prawdy a kolejne strony tylko przybliżają nas do kulminacyjnego momentu, kiedy to postacie przenoszą się do kraju całkowicie pozbawionego życia. Po drodze, autor nie zapomniał, aby podkręcić nieco atmosferę, przygotowując różne pułapki i utrudnienia mające na celu "zmobilizowanie" dzieci do działania. W każdym miejscu czeka na nich coś nieprzyjemnego - w końcu życie nie jest proste.

W książce "Próby ognia" zaskakuje mnie kilka rzeczy. Bardzo interesujące jest to, że lektura jest niesamowicie wielowątkowa. Kilka razy przyłapałem się na tym, że zapomniałem już o jakiejś postaci lub grupce osób i nagle znikąd pojawiali się krzyżując całkowicie plany chłopaków. Bardzo zgrabne i logiczne łączenie faktów i różnych wątków pozwalają stwierdzić, że fabuła jest bardzo dobrze przemyślana i jednocześnie zawiła, co potwierdza fenomen autora i ukazuje, jak dużo pracy włożył w to, aby akcja była nieprzewidywalna.

Muszę przyznać, że bardzo często gubiłem się w faktach. Sam nie wiedziałem, co jest kłamstwem a co prawdą. Właściwie, nie wiedziałem nic więcej, o czym nie powiedziałby Tommy. Uważam to za ogromny atut, było to coś świetnego, gdy wraz z głównym bohaterem oczekiwałem rozwoju zdarzeń, nie mając pojęcia czego się spodziewać. A na koniec, jak zawsze, wszystko zostało z grubsza wyjaśnione. Ale czy na pewno? Tak samo, jak w pierwszej części, druga kończy się zdarzeniem, które zmusza do myślenia, jest całkowicie niezrozumiałe a wyjaśnienie pojawi się w kolejnym tomie. Znany trik autorów, ale bardzo zachęca i sprawia, że o trylogii myśli się naprawdę długo, próbując rozgryźć sekret DRESZCZu.

W "Próbach ognia" pojawia się kilka nowych postaci. Są to między innymi Poparzeńcy - Brenda i Jorge - spotkani przez Streferów w Mieście. Aris, który pojawił się w Dormitorium zamiast Teresy, oraz dziewczyny z Grupy B - tej, która miała unicestwić Streferów. Postacie te są mi obojętne. Nie zdążyłem poznać ich na tyle dobrze, aby móc się wypowiedzieć, czy lubię ich albo czy imponuje mi ich zachowanie. Brenda była osobą bardzo miłą, nieco nachalną w stosunkach do Thomasa, ale generalnie sądzę, że była całkiem miła i przykro zrobiło mi się, gdy została potraktowana w dość nieprzyjemny sposób a jej relacje z bohaterem już nie odbudowały się na nowo. Jorge - jako dawny przywódca - miał charakterek, ale był w gruncie rzeczy dobrym człowiekiem, jeśli można o nim tak powiedzieć. Podobało mi się w nim to, że używał hiszpańskich słów, które tworzyły ciekawe wtrącenia. Aris zaś od początku mi się nie podobał. Wydawał się nijaki, przestraszony, trochę ślamazarny. Potem, gdy nastąpił obrót spraw, Aris był bezdusznym kochankiem - na szczęście aż zbyt dobrze zagrał swoją rolę ale mimo to, jeszcze bardziej odtrącił mnie od siebie.

A propos, zbyt dobrego grania roli, niestety w "Próbach ognia" bardzo rozczarowała mnie Teresa. Jako czytelnik mogę spojrzeć z góry na całą sytuację i ocenić kto ma rację, ale mimowolnie stawałem po stronie Thomasa i personalnie przyjmowałem krzywdy, które mu wyrządziła, mimo, że wiem, iż musiała to zrobić - co często podkreślała. Tak samo jak Tom, ja również nie wybaczę jej tego zbyt szybko ale może zmienię o niej zdanie w kolejnej części...

Reszta bohaterów, naszych starych przyjaciół ze Strefy, nie zmieniła się znacząco. Każdy zachował swój własny charakterek, odzywki... Poza tym, wciąż używali swojego slangu, który wielu osobom wydał się bardzo niezrozumiały. Jedyna różnica jest taka, że na początku książki dowodzenie przejął ktoś inny a pod koniec książki realnego lidera nie było, wszyscy działali jak jedna maszyna i każdy, kto miał coś do powiedzenia, robił to.

Podsumowując, druga część była tak samo dobra, jak tom pierwszy o ile nawet nie lepsza. Ciągłe zwroty akcji, niesamowita fabuła, cały wachlarz różnych charakterów sprawiają, że kolejne strony przewracają się z sekundy na sekundę a czytelnik nie może się oderwać od lektury. Trylogię pana Dashnera polecam wszystkim zainteresowanym fantastyką i antyutopią a drugą część serii oceniam oczywiście na 10 na 10!


Udostępnij:

10 komentarzy:

  1. Zgadzam się całkowicie :) A co do bohaterów myślę, że zachowanie Teresy będzie wyjaśnione w trzeciej części - sama nie pojmuję tego, co odwalała! Natomiast z innych bohaterów dla mnie numerem jeden będzie zawsze Minho, uwielbiam go! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam małę zaległości, bo jeszcze I cz. przede mną, ale druga równie dobra jak widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że dobrze oceniłeś tę książkę, bo przesyłka jest już w drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała lektura! Szczególnie zakończenie narobiło mi apetytu na tom trzeci ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaeś wyróżniony w Versatile Blogger, - widziałam, że już przeczytałeś szczegóły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę! A ja nawet nie przeczytałam jeszcze pierwszego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czytałam "Więźnia labiryntu", więc "Próby ognia" są dla mnie obowiązkową lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też jeszcze nie czytałam pierwszego tomu i żałuję :( Muszę go gdzieś znaleźć :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po raz pierwszy słyszę o tej serii, być może dlatego, że moja znajomość fantastyki jest daleko w tyle. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości bo recenzowana przez ciebie książka zapowiada się bardzo interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, a ja nadal po nią nie sięgnęłam, choć pierwszą część czytałam i byłam nią praktycznie zachwycona! Będe musiała jak najszybciej nadrobić tę zaległość :)

    OdpowiedzUsuń