27 lutego 2013

"Ostatnia bitwa" C.S.Lewis

Gdy małpa wraz z osłem znajdują lwią skórę, zaczyna się ich droga do sławy. Wszystko jednak zmierza w złym kierunku. Złośliwy małpiszon rządny władzy wykorzystuje swojego głupiego kolegę, aby zawładnąć Narnią i zbuntować ją przeciw królowi. Dlatego też zostają wezwani Eustachy i Julia. Ale czy tylko dlatego?

"Ostatnia bitwa" to siódma część znanej na całym świecie serii "Opowieści z Narnii" napisanej przez Clive'a Staples'a Lewis'a. Autor urodził się w 1898 roku a zmarł w 1963 w Wielkiej Brytanii. Do dziś jego książki o Narnii podbijają serca miłośników fantastyki a niektóre zdarzenia i postacie pozostają zagadką i wciąż czekają na swoje wyjaśnienie.

Po ostatni tom serii sięgnąłem zaraz po skończeniu poprzedniego. Narnia to świat, do którego chciałem wrócić jak najszybciej. Bardzo lekkie pióro autora, świetne, plastyczne opisy oraz szybka akcja z nagłymi zwrotami akcji to tylko jedne z wielu licznych rzeczy, na które czytelnik zdecydowanie zwróci uwagę. Czytając "Ostatnią bitwę" zauważyłem, że jest to książka nieco inna od pozostałych. Na początku poznajemy małpę i osła. Gdy znajdują skórę pewnego lwa wszystko zmienia się diametralnie. Dlatego też do świata Narnii zostają wezwane dzieci, aby uporały się wraz z królem z problemem. Właśnie tu wyłania się dość duża różnica, Eustachy i Julia pojawiają się na prośbę króla a nie Aslana. Jest to dość ciekawa odmiana choć wszystko wyjaśnia się nieco później.

Kolejna różnica, również związana z Lwem to to, że nie ma go przez całą książkę. Czytelnik zadaje sobie pytanie: "Gdzie on u licha jest, gdy jego świat się wali?". Nie ważny atak, nie ważne rządy małpy, nie ważna wojna o wolność. Aslana jak nie było, tak nie ma... Nikt nie otrzymuje wskazówek do działania, nikt nie wie, co robić a co najlepsze, dzieci nie wiedzą jak wrócić do Londynu. Ale czy będą musiały? Jest to naprawdę intrygujące, choć z drugiej strony uwielbiam sceny z Aslanem dlatego czuję pewien niedosyt jego osoby.

Jak w każdej części serii, wszystkie zdarzenia w bardzo zaskakujący sposób następują po sobie, ale w "Ostatnia bitwa" zaskakiwała po prostu na każdym kroku, szczególnie pod koniec. Gdy dowiedziałem się o tym, co stanie się z Narnią na długi czas po prostu mnie zamurowało. Wpatrywałem się w słowa, widziałem w nich historię, magię świata ale nie mogłem uwierzyć, że coś takiego dzieje się serio. Mimo wszystko to nie był koniec niespodzianek.

Nie zdradzę wam jak kończy się powieść ale możecie być pewni, że nie wyśniło wam się takie zakończenie. To, co stało się z bohaterami pod koniec lektury zadziwiło mnie tak, że nadal w to nie wierzę. Ostatnią stronę czytałem kilka razy aby doszło wreszcie do mnie, że to prawda. A jednak.

W "Ostatniej bitwie" pojawia się nadzwyczaj dużo motywów biblijnych. Czytając serię Lewisa starałem się nie zwracać na nie uwagi ale teraz zwyczajnie nie mogłem przejść obok nich obojętnie. Czy mieszanie powieści fantastycznej z religią to dobry pomysł? Moim zdaniem było to ciekawe porównanie, mogłem spojrzeć na powstanie świata czy też apokalipsę z zupełnie innej perspektywy aczkolwiek muszę przyznać, że czasem aż przeszkadza to w czytaniu. Ciągle natykając się na symbolikę możemy stracić przyjemność czytania, skupiając się na porównywaniu i przypisywaniu.

No cóż, jest mi smutno, że ta wspaniała seria dobiegła końca. Uważam, że jest warta przeczytania i jeśli ktoś tego jeszcze nie zrobił to powinien jak najszybciej. "Ostatnia bitwa" to lektura wyjątkowa pod każdym względem. Oprócz świetnego warsztatu autora i niesamowicie wykreowanych bohaterów, znaleźć możemy tam dużo motywów biblijnych, które są ciekawym urozmaiceniem powieści choć nie zawsze jest to plusem. Generalnie chciałbym polecić książkę i oceniam na 8 na 10.

Wyzwania: Czytam fantastykę  |  1,7 cm
Udostępnij:

6 komentarzy:

  1. lubię te opowieści tak więc może kiedyś zapoznam się z tymi nieprzeczytanymi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Filmowe wersje nawet były ciekawe. Myślę, że książki są dużo lepsze. Muszę je kiedyś przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero zabrałam się za tom nr 2. Lubię serię, oglądałam filmy i nie mogę doczekać się następnych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa część, zakończenie również mi się podobało. No cóż, Narnia jest jedyna w swoim rodzaju :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za podesłanie linka do recenzji
    dodałam do wyzwania :)

    Co do drugiej książki i Twojego pytania, dodałam ją do lutego, podeślij mi tylko później link do recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię filmy, ale nie przepadam za tymi książkami :(

    OdpowiedzUsuń