16 marca 2013

"Burza" Julie Cross


Jackson to dość niezwykły chłopak, choć z pozoru niczym się nie wyróżniający. Ma dziewczynę, bogatego ojca, luksusy od których czasem nawet próbuje uciec. Jest jednak jedna rzecz, która wyróżnia go z tłumu. Potrafi podróżować w czasie. Nie jest to jednak dar taki, jaki sobie wyobrażamy. Przenosząc się w przeszłość jest tam tylko duchem a ciało pozostaje w czasie bazowym. Pewnego dnia jednak coś się zmienia. Gdy Jackson i Holly zostają zaatakowani, chłopak skacze w czasie lecz tym razem cofa się całkowicie. A co najgorsze - nie może wrócić.


Julie Cross to autorka pochodząca z USA, dopiero debiutująca. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałem; na swoim koncie ma dopiero dwie książki, jedną z nich jest "Burza", drugą zaś niedawno wydany "Vortex" - kontynuacja "Burzy" - który nie pojawił się jeszcze w Polsce.

Książka pani Cross jest dość niezwykła. Opowiada historię z którą nigdy wcześniej się nie spotkałem. Z pewnością wielu z was podróż w czasie kojarzy się z cofaniem się do przeszłości, zmienianiem biegu wydarzeń oraz ewentualnymi skutkami tegoż przedsięwzięcia. Tym razem jest inaczej. Czy lepiej? Bynajmniej. Jackson, cofając się w czasie, nie musi przejmować tym, że spotyka samego siebie, czy tym, że zmieni historię. Zaraz po powrocie do "bazy", wszystko wraca do normy. A mimo to jest w stanie zobaczyć to, co się zdarzyło i spróbować to naprawić w teraźniejszości. Tak, to dopiero początek zdarzeń. Ze strachu o życie i z rozpaczy spowodowanej śmiercią (choć nie do końca) ukochanej, chłopak zmienia swój czas bazowy i utyka w przeszłości odległej od jego o dwa lata. Co może teraz zrobić? Jedyne o czym myśli, to dziewczyna. I postanawia się z nią zapoznać od nowa. Z Holly młodszą o dwa lata. A czy jest to dobry pomysł?

Ocenić możecie sami, mi osobiście z początku idea przypadła do gustu. Ciekawie było czytać o tym, jak bohater poznaje swoją dziewczynę od nowa, przewiduje każdy jej ruch i zwyczajnie ją onieśmiela. Potem jednak zaczynałem mieć tego wątku dosyć. Z każdą chwilą Holly stawała się coraz bardziej nachalna a sceny coraz mniej przyzwoite. Prawdę mówiąc, autorka przesadziła z wątkiem miłosnym gdyż w pewnych momentach stawał się on przerysowany. Spójrzcie sami, czy to normalne, żeby w ciągu pięciu minut (i dosłownie dwóch stron) bohaterowie zdążyli się pocałować kilka razy w usta, kilka razy w inne części ciała, dotykając się jednocześnie a potem, po krótkiej (kilkustronicowej przerwie) zrobić to od nowa i tak ciągle, gdy tylko się spotykali? Pod sam koniec lektury miałem już serdecznie dosyć ich miłości i mimo, że kibicowałem Holly aby przeżyła, to mogłaby oszczędzić co najmniej połowę swoich pocałunków i przesłodzonych zdań.

Na szczęście jednak, wątek miłosny nie popsuł mi radości z czytania gdyż autorka potrafiła w umiejętny sposób naprawić ten błąd wciąż wplatając zdarzenia dość nieprzewidywalne lub zwyczajnie poruszające. A czasem po prostu przerywała bohaterom chwilę przyjemności posyłając do innych inną postać. Podziwiam Cross przede wszystkim za to, że potrafi tak dobrze łączyć fakty i wątki a także przeplatać je ze sobą tworząc naprawdę wiarygodną historię i obraz świata. Mamy wrażenie, że coś takiego mogło zdarzyć się w prawdziwym życiu. Różne informacje pojawiają się zaś w dość zwyczajnych momentach, np. gdy Holly przegląda portfel Jacksona lub gdy wchodzi do pokoju siostry. Czasem w banalnych sytuacjach ukryta jest jakaś historia, jakiś fakt przybliżający nas do prawdy. I to bardzo doceniam.

Jeśli chodzi o bohaterów to naprawdę ich polubiłem. Nie byli banalni, mieli cechy i dobre i złe, choć miałem wrażenie, że jak to u zakochanych bywa, Jackson opisywał swoją dziewczynę aż zbyt pozytywnie. Poza tym, w książce pojawia się też pozytywna postać Adama, informatyka, umysłu ścisłego, kujona, ale przede wszystkim dobrego przyjaciela z głową na karku, który potrafi pomóc w razie potrzeby, ale także wyluzować i poszaleć na swój sposób z innymi. Bardzo go polubiłem. Dodatkowo, dość ciekawą sprawą jest wmieszanie w książkę agentów CIA. Nie będę zdradzać kto nim jest i dlaczego, ale jest to dobry pomysł i on również przypadł mi do gustu. Ale w "Burzy" jest jeszcze jedna rzecz o której warto wspomnieć. Mam na myśli wrogów czasu. Wrogów? No właśnie. Przez pierwszą część książki wierzyłem tak jak główny bohater, że wrogowie są źli i koniec. Potem jednak zacząłem wątpić i zastanawiać się kto jest dobry a kto zły. Nie wiedziałem już do końca, kto jest kim. Potem, na sam koniec, znów zmieniłem zdanie. Uważam, że to duży atut, że autorka nie postawiła na jedną kartę, wartościując ludzi według swojego uznania, a spróbowała obie strony ukazać z tej złej oraz lepszej strony i pozwolić czytelnikowi, jak i bohaterowi wybrać.

Sądzę, że pomysł autorki był bardzo ciekawy i został dobrze zrealizowany. Zauważyłem przede wszystkim to, jak interesująco przeplatają się ze sobą różne wątki i zdarzenia. Podoba mi się również to, że Cross nie polegała na znanych motywach i wymyśliła coś swojego. Mimo, że Jackson potrafi cofać się w czasie, nie robi tego tak jak postacie z innych książek i dopiero po czasie poznaje i rozwija swoje umiejętności, mając na karku wrogów oraz CIA. "Burza" została napisana jasnym, prostym i przyjemnym w odbiorze językiem ale mimo wszystko opisy są dość rozbudowane choć wciąż ciekawe i zachęcające. Jedynym, bardzo dużym minusem, jest to, że wątek miłosny zaczynał momentami dominować, co bardzo mi się nie podobało i było męczące. Jednakże, chciałbym lekturę polecić i ocenić na 8 na 10. Zastanawiam się tylko, o czym będzie druga część tej książki, ponieważ skończyła się ona tak, jakby kontynuacji miało nie być...



Udostępnij:

9 komentarzy:

  1. Ciekawe, może przeczytam!
    Pozdrawiam Michalo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka już stoi na półce i czeka na swą kolej. Czytałam różne opinie, nawet te zupełnie skraje, więc jestem ciekawa jak ja ją odbiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaję się to być naprawdę dobra książka. Bojè się jedynie tego przerysowanego wątku miłosnego. Mam nadzieje że kiedyś mi się uda ją przeczytać. Btw. świetna recenzja :)
    Pozdrawiam Ola( epickieksiazki)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię motywy podróży w czasie, ale ten wątek miłosny skutecznie mnie zniechęca do tej książki - chyba poszukam innej fantastyki.
    A Grzędowicza naprawdę Ci polecam, ja lecę szukać drugiego tomu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może kiedyś, jednak obecnie mam za dużo książek do przeczytania, które stawiam w pierwszej kolejności :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dawna mam ten tytuł na oku. Ciągle mam nadzieję, że szybko wpadnie w me ręce ta książeczka, ale coś nie wychodzi ;)

    Dziękuję za podesłanie linku do recenzji,
    dodałam ją do wyzwania
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wręcz przeciwnie - w ogóle nie czułam nic a nic do bohaterów. Jakoś niespecjalnie mnie urzekli, chociaż książka ogólnie całkiem spoko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka mnie intryguje od samego początku. Jednak jak na razie nie udało mi się dorwać jej w swoje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej, zapowiada się całkiem dobrze... Chyba przeczytam. xD Mam nadzieję, że nie będzie mi przeszkadzać "przylepność" bohaterów. ;)

    OdpowiedzUsuń