29 marca 2013

"Kroniki Ellie" John Marsden

Po wojnie, Ellie wraz z przyjaciółmi próbuje wrócić do normalności. W domu mieszka wraz z Gavinem, matką Corrie oraz z rodzicami. Jej życie staje się dość monotonne. Szkoła, zakupy, farma. Tak, ja za dawnych czasów. Wraz z Homerem postanawia wybrać się w góry na spacer aby powspominać wspólne chwile i odpocząć. Wtedy właśnie słyszy echo strzałów a jej życie po raz kolejny zmienia się nie do poznania.

"Kroniki Ellie" to pierwsza część trylogii opisującej życie bohaterów serii Jutra tuż po wojnie. Została napisana w roku 2003 (czyli cztery lata po ostatniej części Jutra), przez pisarza Johna Marsdena. Australijczyk urodził się w 1950 roku w Victorii; aktualnie uczy w szkole i jest jej dyrektorem. W swojej karierze wydał kilka innych książek, takich jak "So much to tell" czy "Take my world for it".

Jak w każdej książce Marsdena, tak i w tej, autor nie pozwala nam na długie oczekiwanie na akcję. Dosłownie po kilku stronach wstępu dzieje się coś tak niespodziewanego, jednocześnie smutnego, że czytelnik jest - podobnie jak Ellie - w całkowitej rozsypce. A pamiętać musimy, że to dopiero początek. Po tym wydarzeniu świat dziewczyny zmienia się. Czytelnik kibicuje jej na każdym kroku a przeciwności ma co nie miara. Czasem załamuje się, ale stara się prowadzić życie tak, jakby nic się nie zmieniło. Mimo wszystko, ma nad sobą ciężar farmy, szkoły i Gavina oraz wielu tysięcy dolarów pożyczek do spłaty. Czy jej się uda nie zbankrutować?

Generalnie większość książki skupia się bardzo na życiu na farmie. Muszę przyznać, że czytając serię Jutro miałem dosyć, kiedy choć wspominała o tym, jak opiekowała się krową czy owcą. W "Kronikach Ellie" jest tego stokroć więcej. Opisy są czasem tak szczegółowe że przedstawiają, jak włożyć krowie odbyt, który wypadł. Ponadto, na kilkanaście stron została opisana akcja wyciągnięcia krowy z błota, w którym ugrzęzła. Ale wiecie co, to mi się nawet spodobało. Po tylu tysiącach stron o wojnie, warto było przeczytać, jak Ellie żyła i żyje na farmie wraz ze zwierzętami, jak się nimi opiekuje, po prostu jak wygląda jej dzień. W książce nie raz dowiadujemy się, jak wiele znaczy dla bohaterki ten kawałek ziemi ze skromną ilością bydła. I właśnie o to walczy. A na świecie żyją ludzie, chcący jej to wszystko zabrać.

Właśnie tu rozpoczyna się kolejny wątek, tym razem z panem Saylem. Nie zdradzę o co chodzi, ale mogę dodać, że szczerze go nienawidzę, a sposób w jaki potraktował Ellie jest nieludzki. Na szczęście zaradna mieszkanka Wirawee potrafiła go zniszczyć. I dobrze.

Jak bardzo się cieszę, że wątek walki, wojny, choć nieoficjalnej, oraz akcji bitewnych nie został zamknięty. Wraz z przyjaciółmi, Ellie wybiera się dwa razy w teren aby ratować niewinnych ludzi. Opisy tak jak kiedyś, żywe, emocjonujące, wciągające. Ale mimo wszystko mam pewien niedosyt. Bohaterowie wybrali się do lasu, zrobili co trzeba i uciekli bez szwanku. Czy nie za prosto? Czy w prawdziwym życiu zawsze wszystko się udaje? Ponadto, w domu Young'ów niesamowity zbieg okoliczności sprawił, że Ellie mogła posłać kulkę swoim wrogom. Ale, czy jest to minus? Prawdę mówiąc byłem pod wielkim wrażeniem rozwiązania, jakie wybrał Marsden, aby uratować dziewczynę od śmierci. Za pomysłowość zatem ogromny plus, ale sądzę, że akcji wojennych było stanowczo za mało i były one zbyt przewidywalne. Mam nadzieję, że wątek Wyzwolenia zostanie w ciekawy sposób kontynuowany.

Pozostaje jeszcze jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Lee. Ja już nie mogę. Czy Marsden nie mógł dać sobie z nim spokoju? Przecież pod koniec siódmej części kontakt powoli im się urywał a chemii nie było. To czemu jeszcze wracają do tej miłości i starają się naprawić coś, czego nie ma. To jest naprawdę irytujące. W serii "Jutro", gdy dziewczyna po raz pięćdziesiąty rozwodziła się na temat Azjaty, to myślałem, że zamknę zaraz książkę. I niestety autor przerzucił ten sam problem to kolejnej serii. Niech znajdzie Ellie innego chłopaka albo niech ona przynajmniej nie rozmyśla czy go kocha czy nie na przestrzeni paru stron...

Czas już na podsumowanie. Uważam, że seria "Kroniki Ellie" to godna kontynuacja "Jutra". Z początku obawiałem się, że będzie to odklepana książeczka bez pomysłu ale nie zawiodłem się. Warsztat autora, jego pomysłowość i umiejętność tworzenia napięcia przemawia na ogromny plus lektury. To, co dzieje się w książce jest nieprzewidywalne a wielowątkowość dodaje tylko tajemnic i nadziei, że zostaną one szybko rozwiązane. W książce są jednak małe minusy, na przykład zbyt nachalne opisy życia na farmie czy kontynuacja bezsensownego moim zdaniem wątku związku Ellie z Lee. Cieszę się, że w Kronikach nie zabrakło akcji wojskowych (choć amatorskich rzecz jasna) i liczę, ze w kolejnych częściach będzie ich więcej i będą mniej przewidywalne. Ogólnie oceniam na 8 na 10 i czekam na drugą część.

~~

Witajcie. Co u was? Mam nadzieję, że wszyscy zdrowi :) Czas mija, wkrótce święta i koniec miesiąca a ja przeczytałem tylko dwie książki. Straszne :x Mam nadzieję, że kwiecień przyniesie o wiele więcej czasu i weny na czytanie oraz pisanie recenzji. Tymczasem do napisania niebawem, za dwa dni. Pozdrawiam!
Udostępnij:

13 komentarzy:

  1. Nie czytałam Jutra i to się rychło nie zmieni, bo nie przepadam za opowieściami o nastolatkach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie czytałem, ale od czasu do czasu lubię zagłębić się w tego typu młodzieżowe historie :) Cały czas przymierzam się do dokończenia serii "Gone" - też jest bardzo fajna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zacząłem czytać GONE kilka miesięcy temu ale nie kończyłem nawet pierwszej części. Chyba czas to zmienić c:

      Usuń
  3. Mam w planach przeczytać, ale najpierw czeka mnie jeszcze seria Jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Seria "Jutro" bardzo mi się podobała, po tę nie mogę więc nie sięgnąć. Dobrze, że pierwsza część czeka już na mnie w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie czytam ostatnią część Jutra i niebawem sięgnę i po Kroniki. Całą serię uwielbiam. Mnie też denerwują nieco opowieści o owcach czy krowach, ale tak związałam się z bohaterami, że po książkę na pewno sięgnę i jakoś tę fermę przeżyję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję, że w ogóle nie miałam w planach tych książek, ale skoro mówisz, że klimat i poziom utrzymany, to mam teraz dylemat xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z serią Jutro, ale jeśli mi się uda i przypadnie mi do gustu, sięgnę też po Kroniki Ellie ::)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam serii "Jutro", jednak od dawna zamierzam to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Serię ,,Jutro" mam w planach już od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak skończę "Jutro" to i za tę serię się wezmę :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Na razie przeczytałam pierwszą części i niedługo wezmę się za resztę książek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z kim w takim razie będzie ostatecznie Homer? Jak potoczą sie losy Fi?

    OdpowiedzUsuń