25 lipca 2013

"GONE. Faza piąta. Ciemność" Michael Grant

Któż nie słyszał o serii "GONE"? Amerykański pisarz powieści młodzieżowych, Michael Grant, spowodował prawdziwy zamęt na rynku książek fantastycznych a jego pozycje pną się na sam szczyt, zbierając po drodze rzesze fanów. Na początku do serii byłem nastawiony bardzo sceptycznie; nie miałem wręcz ochoty jej zaczynać. Po długich namowach przyjaciół, otworzyłem "Niepokój" i dałem się porwać historii, jakiej nie spotkałem nigdy wcześniej. Teraz, po skończeniu "Ciemności", pozostaje tylko żal, że przede mną tylko ostatnia część, gdyż mam ochotę na dużo więcej.

W ETAP'ie dzieją się dziwne rzeczy. Nic w tym nowego, prawda? Tym razem chodzi jednak o... pokój i względny dobrobyt. Kto by pomyślał, że pod kopułą o średnicy 30 km, dwójka braci rywalizujących ze sobą o władzę, jest w stanie dojść do porozumienia i z krawędzi przepaści doprowadzić społeczeństwo na Pola Elizejskie? Gdzie jest haczyk, co jest nie tak? Nawet, jeśli emocje wśród nastolatków opadły, siły wyższe nie pozwalają o sobie zapomnieć. Gdy na barierze pojawia się czarna plama, nikt nie wątpliwości, że jest to początek końca. Pozostaje tylko modlić się do Boga, ale czy w ETAP'ie Bóg naprawdę istnieje?

Niewiele serii jest w stanie przez kilka lat, nieprzerwanie, zachwycać czytelników na całym świecie a z każdą kolejną częścią tylko mocniej potwierdzać swój fenomen i wyjątkowość. Taką sagą jest bez wątpienia dzieło Michael'a Grant'a. Co jednak sprawia, że kolejne tomy są pochłaniane w kilka godzin a o historii ETAP'i myśli się w sklepie, w szkole i w autobusie? Nie można zaprzeczyć, że w serii "GONE", największym atutem jest fabuła. Sam pomysł, oraz mniejsze wątki i szczegóły, które za każdym razem są starannie dopracowywane, składają się na wizje świata, od którego nie da się uciec. Akcja, mimo, że nie pędzi szalenie do przodu, za każdym razem przynosi ze sobą coś świeżego i nieoczekiwanego. Świat Sama to świat smutny i do bólu prawdziwy. Nie ma tam miejsca na podkolorowywanie czy dopowiadanie. Wszystko jest zaprezentowane tak, jak powinno.

"Ciemność" jest po prostu godną i świetną kontynuacją poprzedniej - bardzo burzliwej i zaskakującej - czwartej części. Wszystko to, co miało miejsce w "Pladze", zostało zadowalająco pociągnięte. Nie tracimy wątków a nawet dostajemy więcej szczegółów i rozwinięcia, co jeszcze bardziej poszerza nasze własne wyobrażenia ETAP'u. To, co najbardziej mnie interesowało, to ułomny Pete, który wreszcie znajduje się tam, gdzie powinien od samego początku, oraz świat zewnątrz, którego nie zabrakło.

Wiele osób mówi, że w "Ciemności" akcja właściwie nie rusza się do przodu. Błąd. Może właśnie największą zaletą tej serii jest to, że autor nie szczędzi nam długich ale wciągających opisów życia nastolatków, bez pomocy dorosłych, pod kopułą nie do przekroczenia? Może warto zatrzymać się na chwilę i poznać bohaterów lepiej i przeczytać o tym, co robią i jak reagują na zmieniające się otoczenie? Fanów szybkiej akcji mogę jednak uspokoić i przekonać, że dzieje się wiele. Naprawdę, niesamowicie dużo - zważywszy na to, że jest to przedostatnia część.

Skoro fabuła i opisy są tak dobre, czy i bohaterowie przypadną nam do gustu? Z początku wszyscy byli jacyś sztuczni i każdy za dobrze grał swoją napisaną rolę. Teraz jest lepiej. Z niektórymi bohaterami - Samem, Edilio, Bryzą a nawet Caine'm - naprawdę się zżyłem, inni zaskoczyli mnie odmianą oraz zachowaniem ale w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło. Diana, którą na początku "Ciemności" znów polubiłem, zrobiła rzecz tak niewybaczalną, że żałuję dania jej szansy. W książce jest - jak zawsze - dużo bohaterów i śledzimy życie naprawdę wielu z nich dzięki czemu nic nam nie umyka. Różnicą jest to, że nikt nowy już się nie pojawia. Nie mamy się jednak czym martwić. Nasz stary przyjaciel nie pozwoli nam na nudę...

Cóż mogę więcej powiedzieć? Cieszę się, że przekonałem się do serii, gdyż nie wyobrażam sobie teraz tego, że mógłbym nie poznać historii Sama, Astrid i Pete'a. "Ciemność" to przedostatnia część tej długiej serii, mimo wszystko nie zwalnia tempa i utrzymuje poziom. Żałuję, że przede mną już ostatnia część, ponieważ "GONE" naprawdę mnie zachwyciło. Mimo nie najszybszej akcji i niektórych irytujących bohaterów, nie mogę serii nie polecić a "Fazę piątą" oceniam na 9 na 10.

~~

Witajcie! Co u Was? No tak, wakacje mijają w zabójczym tempie. Dzisiaj wybrałem się do biblioteki i upolowałem "Fazę szóstą. Światło", tak więc dzisiaj wieczorem zaczynam moją ostatnią przygodę z serią "GONE". A poza tym wziąłem "Zorzą północną" i losową książkę Zafóna ("Książę Mgły" najlepszy nie był ale czemu miałbym nie spróbować po raz drugi?). Na razie to tyle. Dzięki że jesteście, że odwiedzacie bloga i go komentujecie. Pozdrawiam serdecznie!
Udostępnij:

10 komentarzy:

  1. Oo, przeczytałeś już piątą część. No to pozostaje tylko szósta :) Ja muszę dopiero wypożyczyć pierwszą z biblioteki. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. O serii wiele słyszałam. Pochlebne jak i te gorsze opinie. Może kiedyś. Na razie mam parę książek do przeczytania.
    Fajnie tu u ciebie :-D
    I jak znalazłeś mojego bloga? ;-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dłuższego czasu przymierzam się do przeczytania tej serii, ale jakoś nie wychodzi ;) Może Twoja recenzja trochę mnie wkońcu zmobilizuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zwlekałem kilka miesięcy mimo że mogłem wypożyczyć. A jak już wypożyczyłem to przeleżała i musiałem oddać. Dopiero któregoś razu spontanicznie wziąłem, dokończyłem i okazało się, że jest to coś dla mnie. A tu proszę, już kończę prawie :c Dlatego warto sięgnąć, jak sądzę :p

      Usuń
  4. To miło, że kogoś zainteresowało co piszę :-D
    Jak skończę inne książki, zabiorę się za tą serię. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmm, widzę, że nie próżnowałeś przez czas mojej nieobecności ^^
    Za mną prawie całe GONE. Został już tylko ostatni tom. W sumie szkoda, bo naprawdę fajna seria, momentami przesadzona, ale fajna. Może kiedyś przeczytam po raz drugi ;)
    Dla tych, co nie czytali: MUSICIE NADROBIĆ! Nie wiecie, co tracicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właśnie jestem w trakcie tego sceptycznego podchodzenia do serii. Myślę, że kiedyś się przekonam, bo po tylu zachwytach wypadałoby chyba zobaczyć, co też się kryje pod tym ,,Gone":)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam, ale jeśli nadarzy się okazja, jest szansa, że sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wreszcie muszę przeczytać pierwszy tom i tyle!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pora wreszcie nadrobić zaległości z tą serią, bo jak na razie to zatrzymałam się na trzecim tomie :D

    OdpowiedzUsuń