26 lipca 2013

"Kroniki Ellie 2. Nieuleczalna" John Marsden

Kroniki Ellie to kontynuacja bestsellerowej serii dla młodzieży "Jutro" autorstwa australijskiego pisarza John'a Marsden'a. Gdy Ellie wychodzi obronną ręką ze sporu z prawnikiem, jej życie niejako stabilizuje się. Kłopoty z pieniędzmi skończyły się, a dziewczyna wiedzie spokojne i monotonne - jak mogłoby się wydawać - życie. Nie zawsze jednak wszystko idzie po naszej myśli... Rozterki miłosne, akcje 'Wyzwolenia' i zachowanie Gavina - a raczej sama jego osoba - to kłopoty, które są przeszkodami Ellie, na jej drodze do normalności.

Gdy nadarzyła się okazja, aby sięgnąć po drugą część "Kronik Ellie", nie zastanawiałem się ani chwili. Historia dziewczyny, która próbuje ułożyć sobie życie po wojnie bardzo mnie wciągnęła i miałem ochotę na dużo więcej. Wiedziałem, że nie będzie to książka z pościgami i wybuchami, spodziewałem się raczej opisów codzienności ale liczyłem także na małą wyprawę zagranicę. W gruncie rzeczy nie zawiodłem się, ale długo zajęło mi wciągnięcie się w fabułę.

Pierwsze kilkadziesiąt stron przeleciałem od niechcenia. Akcja stała w miejscu a opisy życia Ellie były raczej nieciekawe. Urokiem tej serii jest spojrzenie na świat oczami osób mieszkających na wsi, ale ileż można? Rozpisywanie się na kilkanaście stron o tym, jak krowy zaczęły szaleć, mija się z celem. Nie mówię, że była to katorga - Marsden ma styl i nawet pisząc o krowach, robi to ciekawie. Mimo wszystko oczekiwałem czegoś zaskakującego i nie do końca się doczekałem. W sumie, cała książka jest dość monotonna i - co znam już z poprzedniej części "Kronik" - akcja rozpędza się tylko w trakcie wypraw na obce terytoriów - a potem znów spowalnia. Zaskoczeniem były dla mnie zdecydowanie ostatnie rozdziały, w których zdecydowanie nie wiało nudą. Ponadto, szalona gonitwa - mimo, że sama w sobie nowym pomysłem nie była - zaskoczyła mnie motywem, miejscem pościgu i przede wszystkim ściganą osobą.

Mimo, że akcja nie jest szczególnie szybka, Marsden potrafi świetnie pisać i nie raz śmiałem się na głos z tego, co przeczytałem. Uważam, że bardzo ciekawie przedstawia świat i skupia się na szczegółach, które czasem są szokujące ale w gruncie rzeczy pożądane. Dodatkowo, warto wspomnieć, że autor potrafi zaskakiwać. W najmniej oczekiwanym momencie dzieje się coś, co ścina z nóg. Zwyczajna zabawa w górach? Nie... Przecież lepiej zabić jednego z bohaterów, prawda? A przynajmniej spróbować. Mimo wszystko, zdarzały się wpadki, które naprawdę mnie irytowały. Ellie mówi czasem tak absurdalne rzeczy, że ręce opadają. Dziewczyna pędzi autem, że aż się kurzy i wyskakuje z porównaniem, że powinna być jak lis. Nierzadko swoje życie przyrównuje też do żywota wiedzionego przez bydło. Są pewne granice i nie warto ich przekraczać, a Ellie zdecydowanie za często przesadzała.

Bohaterowie w powieści są praktycznie tacy sami, co wcześniej. Co dziwne, Marsden ani razu nie wspomniał o Fionie, najlepszej przyjaciółce Ellie. Tak, jakby zniknęła i zerwała kontakt. W gruncie rzeczy, w "Kronikach Ellie" już nikt mnie nie irytuje, a autor pozbył się problemu, który od zawsze mi przeszkadzał - mianowicie wątku miłosnego między główną bohaterką a Lee. Gdy czytałem o jej rozważaniach czy jeszcze go kocha, czy już nie, zastanawiałem się, czy nie rzucić książką. Nareszcie wszystko zostało zakończone i pojawiła się tajemnicza, bo mało opisana, postać Jeremy'ego, syna porucznika Finley'a. Zaskoczyły mnie dwie koleżanki Ellie, które wykazały się walecznością, odwagą i nie zadawały zbędnych pytań - robiły to, co powinny w kryzysowych sytuacjach. Tak więc, mogę z radością przyznać, że postacie w serii dają się lubić i nie wkurzają na każdym kroku, a to, co niepotrzebne, zostało zgrabnie wyeliminowane.

Czas podsumować recenzję "Nieuleczalnej". Jest to zdecydowanie dobra kontynuacja pierwszej części "Kronik Ellie". Akcja rozwija się tak naprawdę na chwile, a potem czytamy o wiejskim życiu naszej przyjaciółki. Nieraz to, co autor pisze, śmieszy do łez, a potem wręcz zniesmacza i dziwi. Niekiedy Ellie wyskakuje z dziwnymi stwierdzeniami a potem ciągnie jej przez długie rozdziały. Mimo wszystko można ją polubić, zresztą jak innych bohaterów "Kronik", a wątek z Lee, który tak bardzo mnie irytował, wreszcie znalazł swój koniec. Zachęcam do przeczytania i oceniam na 6,5 na 10.
Udostępnij:

8 komentarzy:

  1. Muszę się w końcu ogarnąć i dokończyć poprzednią serię tego autora. Bo tak sobie czekam aż wydadzą wszystkie tomy w pudle, ale coś doczekać się nie mogę ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie zaczęłam czytać żadnej książki z serii, ale może niedługo zacznę od pierwszego tomu XD

    OdpowiedzUsuń
  3. "Kroniki" nadal przede mną, raz już nawet miałam pierwszą część, ale były książki, do których ciągnęło mnie bardziej ;)
    Przeczytam z czystej ciekawości, choć seria "Jutro" nie zachwyciła.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Seria Jutro jeszcze przede mną, więc zanim zabiorę się za Kroniki Ellie to trochę potrwa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na razie jestem na pierwszej części "Jutra", ale jeśli mi się spodoba, to na pewno sięgnę po "Kroniki..."

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie muszę zapoznać się z tą serią. Choćby po to, by zobaczyć, o co tyle szumu :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy blog, również będę obserwować;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najpierw seria "Jutro", a potem "Kroniki nieuleczalnych" - takie jest moje postanowienie. :)

    OdpowiedzUsuń