10 października 2013

"Time Riders. Jeźdźcy w czasie" Alex Scarrow

Podróże w czasie to częsty motyw w literaturze. Sięgając po "Time Riders" spodziewałem się naprawdę ciekawej opowieści o dzieciakach, których zadaniem będzie ratowanie historii. Przenoszenie się w czasoprzestrzeni to bardzo wdzięczny temat, który wręcz uwielbiam, stąd moje nastawienie do młodzieżowej książki Alex'a Scarrow'a było bardzo pozytywne. Lektura spodobała mi się tak bardzo, że pochłonąłem ją na raz i już zabieram się za drugą część.

Liam, Sal i Maddy pochodzą z różnych miejsc i różnego czasu. Łączy ich jedno - wszyscy troje mieli umrzeć w tragicznych okolicznościach. Nie stało się to jednak. Tuż przed zagładą ujrzeli przed sobą tego samego mężczyznę, proponującego im życie, w zamian za przystąpienie do Agencji. Nie trudno zgadnąć, jaką drogę wybrali. Ale czy jest ona słuszna? Już wkrótce okazać się może, jak łatwo zmienić historię i doprowadzić do zagłady ludzkości.

"Jeźdźcy w czasie" to książka, która porwała mnie już od samego początku i trzymała do samego końca, a wbrew pozorom rzadko się to zdarza. Myślę, że najważniejszy w książce jest pomysł. Scarrow wykazał się niezwykłą wyobraźnią i zaskoczył mnie czymś nowym, czego nie spotkałem nigdzie indziej. Agencja, złożona z grupy nastolatków, walczących o przywrócenie właściwej historii, gdy ktoś postanowi ją zmienić. Oryginalne, proste i świetnie zaplanowane. Nie zabrakło w lekturze również futurystycznych wynalazków, czy autorskich pomysłów na to, jak przenieść się w czasie albo zaobserwować zmiany linii historycznej. Bardzo się cieszę, że pisarz eksperymentował i łączył pomysły, aż powstał końcowy efekt, który - muszę przyznać - zaskakuje.

Akcja przez całą książkę rozgrywa się w wielu różnych miejscach i czasach, najczęściej opisywanych z perspektywy innych bohaterów. Było to ciekawe rozwiązanie. W jednym czasie mogliśmy poznać zamiary złych charakterów, poczynania ratowników z przeszłości oraz walkę o teraźniejszość w Nowym Jorku 2001 roku. Dość ambitnym, choć - moim zdaniem - oklepanym już pomysłem, był wybór II Wojny Światowej i Hitlera, jako cel przestępców czasowych. Nie chcę jednak narzekać, gdyż uważam, że pomysł został ciekawe zrealizowany, ale było to... dość przewidywalne. Może dlatego, że nikt inny jak Hitler nie wpłynął tak na losy świata w XX wieku, a przybyszom zależało na zmianie wszystkiego, co zdarzyło się po upadku Rzeszy? W każdym razie, Liam wraz z Bobem dzielnie spisali się w przeszłości i z zapałem zaczytywałem się w wojnie o wyzwolenie Ameryki, czy poczynaniach nowego dyktatora. Uważam, że cały pobyt w przeszłości był dobrze napisany.

Książka była napisana w prawdziwy i dość brutalny sposób. Sprzyjały temu interesujące opisy, prezentujące nam nowe światy. Autor nie bał się poświęcać ludzi, którzy ginęli w przerażających męczarniach. A czytelnik otrzymywał gotowy opis tego, jak porozrywane szczątki ciała żyły jeszcze, gdy dowódca podszedł i rozpoznał w nich swojego żołnierza. Przerażające ale nadało historii trochę realności - ukazało niedoskonałość w dziele ludzkim, która może być śmiertelna. Ponadto, wojna, cierpienie, poświęcenia. Nie można było nie opisać tego w taki sposób, w jaki było to naprawdę. Uważam, że autor dobrze sobie poradził. Nie przesadzał, ale nie zapomniał, że szczypta brutalności jego powieści pomoże. Poza tym, mrożące krew w żyłach były kreatury, dawni ludzie, i ich atak na bezbronną dziewczynę. Wszystko tak bezceremonialnie, a był to dla Agencji mały koniec świata... Po prostu Scarrow dobrze pisze, biorąc pod uwagę, że jest to książka dla młodzieży, która powinna być pisana prostym i luźnym językiem. Autor operował czasem co trudniejszymi pojęciami, ale obeznanym w temacie nie powinny sprawdzić jakiegokolwiek problemu.

Czas wspomnieć co nieco o bohaterach. Może nie byli najlepiej wykreowani, może nie byli jak z krwi i kości, ale co z tego. Ja ich naprawę polubiłem i śledziłem ich losy z zapartym tchem. Bardzo wciągnęły mnie i poczynania Liama w przeszłości, i reszty zespołu w Nowym Jorku dwa tysiące pierwszego roku. Postacie wzbudziły we mnie sympatię i naprawdę przeżywałem, gdy zdarzało się coś strasznego, nieprzewidywalnego. Współczułem nawet Bobowi, gdy nastał jego koniec, mimo, że był tylko robotem. Wprost nie mogę się doczekać, aż dowiem się, jak potoczą się losy Agencji w drugiej części, tym razem bez mentora Fostera.

Jedyne, co w książce mi przeszkadzało, to to, iż była momentami nieco chaotyczna, po części za sprawą bardzo krótkich rozdziałów i nagłych zmian wątków. Niektóre rozdziały miały dwie strony, a potem pisarz przeskakiwał do innego czasu, aby potem przenieść nas jeszcze gdzie indziej. Choć starałem się nie zwracać na to szczególnej uwagi, czasem stawało się to męczące. Ponadto, dość dziwnym zbiegiem okoliczności było to, że Liam (znajdujący się w latach 50.), i Agencja (w roku 2001), w tym samym momencie wpadli na ten sam pomysł skontaktowania się przez odcisk czasu. Było to nienaturalne, jakby autor chciał na siłę przyspieszyć fabułę. Wiadomo, że jakoś musiał to zrobić, ale ten wątek jest niestety naciągany, co nie przypadło mi do gustu.

Oprócz tych niewiele minusów, książkę uważam za bardzo udaną. Świetny pomysł, w miarę dobrze zrealizowany, ciekawie opisany świat i duża wyobraźnia Scarrowa, znacząco wpłynęły na moją ocenę. Jestem zadowolony z tego, że sięgnąłem po "Jeźdźców w czasie", których połknąłem jednego dnia, i bardzo serdecznie polecam, szczególnie miłośnikom podróży w czasie. Oceniam na 8 na 10.


Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję:
~~

Hej, co u Was? Jak mija Wam tydzień? U mnie okej, ale jestem zmęczony już szkołą, ciągłym wstawaniem i harówą do egzaminu gimnazjalnego... Na szczęście, gdzieś między tym wszystkim, znajduję czas na czytanie książek i pisanie recenzji, z czego bardzo się cieszę, gdyż nie chciałbym Was opuszczać. Już wkrótce wyniki rozdania ksiązkowego. Zgłosiło się około 100 osób, co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem - dzięki wielkie. Dziś zabieram się za "Zbuntowaną", którą przez przypadek spotkałem w bibliotece. Cóż to była za niespodzianka! Do napisania.
Udostępnij:

11 komentarzy:

  1. W kolejce, zaraz po: "Najstarszy"

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... zapowiada się ciekawie :) Mam nadzieję, że zagości na mojej półeczce :) A mógłbyś mi tylko powiedziedzieć w jakim wieku są bohaterowie? Bo dużo lepiej mi się utożsamić z postaciami gdy są w podobnym przedziale wiekowym do mnie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam dokładnie, ale Sal jest najmłodsza i ma 13 lat a reszta jest dużo starsza, coś koło 16.

      Usuń
  3. ja na ogół nie sięgam po książki gdzie są podróże w czasie, poza tym bohaterowie są zbyt młodzi - jakoś mnie to nie rusza...raczej sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na serię mam chrapkę od dawna. Cieszy mnie więc pozytywna ocena. Podróże w czasie uwielbiam. Zdecydowanie najlepszą serią w tym temacie jest "Trylogia czasu". Czytałeś? Jeśli nie to polecam serdecznie!

    Ech, świetnie, że są jeszcze na tym świecie faceci, którzy czytają książki i to kochają. Serio. Próbowałam zmusić do czytania swojego brata, chłopaka a nawet brata chłopaka ale zachowują się jakbym ich torturowała... Raz jedyny mi się udało i mój chłopak przeczytał "Boy 7" i totalnie się zachwycił, bo była to kiążka cienka, lekka i z masą akcji. Problem w tym, że od tego czasu nie mogę mu dobrać już totalnie żadnej książki... Faceci :P

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze okazji się zapoznać, ale do tej pory czytałam raczej negatywne recenzje tej powieści, więc mimo Twojego zachęcania, muszę się zastanowić. ;)

    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam ostatnio w księgarni, sądzę, że po Twojej recenzji jakoś będę musiała ją sobie skombinować ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś, poszperam w bibliotece, może znajdę :)
    Ja jeżdżę teraz tyle pociągiem, że w czasie kursu "wte i wewte" taką ok. 300 stronicową książkę przeczytam prawie całą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś zrezygnowałam z czytania tej serii - nie przyciąga mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niektóre książki z motywem podróży w czasie mnie nie przyciągają, ale ta wręcz przeciwnie! Takie zawirowania czasowe dają duże pole do popisu autorowi, tylko właśnie, trzeba uważać, żeby się w tym nie pogubić :)

    OdpowiedzUsuń