07 lutego 2014

"Hobbit, czyli tam i z powrotem" J.R.R. Tolkien

John Ronald Reuel Tolkien to niezwykle ważna postać w historii literatury XX wieku. Uniwersum Śródziemia dosłownie zawojowało rynek czytelniczy, zaś ekranizacje wybitnych dzieł fantastycznych osiągnęły niebagatelny sukces. Jako wielki fan książek fantasy, postanowiłem zapoznać się z twórczością Brytyjczyka i na pierwsze spotkanie z Tolkienem wybrałem "Hobbita". Uważam, że była to świetna decyzja.

Bilbo Baggins to spokojny hobbit, wiodący dostatnie życie w swojej luksusowej norze. Ani myśli o opuszczeniu miasteczka w poszukiwaniu niebezpieczeństw i szalonych przygód. Gdy przed jego domem zjawia się Gandalf, Bilbo nie wie jeszcze, że jego spokojne życie już wkrótce zmieni się w dynamiczną podróż w groźne rejony północne, gdzie spotka zachwycające miejsca i postacie, ale także wielu groźnych wrogów, czyhających na jego życie.

Niedawno o "Hobbicie" zrobiło się niezwykle głośno za sprawą jego ekranizacji. Postanowiłem zapoznać się z książką, zanim obejrzę filmy. Już na samym początku lektury poznajemy miłego hobbita. Zaraz potem zjawiają się Gandalf i krasnoludy, a w trakcie podróży napotykamy także gobliny, olbrzymy i elfy. Byłem pod wrażeniem różnorodności stworzeń, które zostały umieszczone w Śródziemiu. A był to tylko początek mojego zachwytu rozbudowanym światem Tolkiena. W "Hobbicie" uniwersum jest przedstawione w dość okrojony sposób, ale otrzymujemy ogólne wyobrażenie tego fantastycznego świata, a także początki wątków, które swoje rozwinięcie znajdą między innymi we "Władcy Pierścieni". Muszę przyznać, że z początku Śródziemie było mi obce i niewiarygodne; pod koniec książki jednak, świat ukazany przez Tolkiena dosłownie mnie pochłonął. Czuję, że wciąż znajduję się w Rivandell lub Shire i oczekuję kolejnych przygód. Wprost nie mogę się doczekać sięgnięcia po trylogię, aby otrzymać szansę powrotu do tej krainy.

"Hobbit" to książka, która opiera się na toposie podróży, za którym zdecydowanie przepadam. Wędrówka przez zupełnie nowy świat była dla mnie bardzo atrakcyjna, a kolejne przygody naprawdę poruszające. Mam jednak wrażenie, że wszystko działo się zbyt szybko, jakby Tolkien niespecjalnie chciał skupiać się na dokładnych opisach, tylko na ogólnym przedstawieniu historii, jak najkrócej. Trochę szkoda, aczkolwiek rozumiem to, gdyż była to książka pisana głównie dla dzieci i młodzieży, a opasłe tomisko nie byłoby zachęcające. Sądzę jednak, że nieco więcej opisów i dogłębniejsze przedstawienie niektórych wątków sprawiłoby, że książka byłaby jeszcze lepsza. Generalnie jednak chciałbym przyznać, że fabuła była wciągająca, a akcja dynamiczna. Eskapada postawiła sobie cel i uparcie do niego dążyła, zwalczając wszelkie przeciwności losu. Sam pomysł na fabułę, jak widać, dość prosty, co nie zmienia faktu, że opowieść była naprawdę wciągająca.

Jak już wspomniałem, książka zachwyciła mnie zupełnie nieznanymi mi wcześniej bohaterami. Hobbici, krasnoludy, elfy, ludzie - każdy ma innych charakter, każdy żyje po swojemu, każdy stara się nie doprowadzać do konfliktów, choć czasem jest to niemożliwe. Przyznam, że bardzo polubiłem naszą kompanię - szczególnie Bilba Bagginsa. Podziwiam jego odwagę - na pewno ciężko było podjąć decyzję o wyruszeniu w podróż, z której można już nigdy nie wrócić. Nie mógłbym nie wspomnieć o krasnoludach, choć było ich zbyt dużo, abym wszystkich zapamiętał. Ich przywódca - Throrin - jest niezwykle szlachetny, ale początkowo dość... wrogo nastawiony do włamywacza. Dopiero lojalność hobbita oraz jego poświęcenia przekonały Throrina do młodego Bilba. Strasznie spodobały mi się pieśni krasnoludów - szczególnie te zaśpiewane w filmie. 

Oprócz bohaterów uczestniczących w kompanii Throrina, szczególną uwagę zwróciłem na Golluma i Beorna. Golluma znałem już wcześniej, z filmów Władcy Pierścieni, a jego postać zawsze bardzo mnie intryguje. Z zaciekawieniem czytałem o zabawie w zagadki nad tajemniczym jeziorem, a potem o utracie skarbu. Już nie mogę się doczekać, aż znów przeczytam co nieco o tej kreaturze. Beorn zaś to cżłowiek, zdolny przemieniać się w niedźwiedzia. Był bardzo interesującym bohaterem i ciekawiła mnie jego historia, ale niestety w "Hobbicie" niezbyt dużo się o nim i jego rodzie dowiedziałem.

Czas podsumować "Hobbita". Była to świetna książka, która wprowadziła mnie w niezwykłe, fantastyczne uniwersum Śródziemia. Pokochałem ten świat i jestem pewien, że nieraz jeszcze do niego wrócę. Bohaterowie w lekturze są naprawdę interesujący i cieszę się, że miałem szansę ich poznać. Fabuła, choć prosta, została dobrze przedstawiona, akcja zaś była dynamiczna i bardzo wciągająca. Minusem książki może być fakt, iż wszystko działo się, moim zdaniem, nieco zbyt szybko; zabrakło mi także opisów i rozwinięcia niektórych wątków. W każdym razie jednak, jestem bardzo zadowolony, iż miałem szansę przeczytać to dzieło Tolkiena i oceniam je na 8 na 10. 
Udostępnij:

14 komentarzy:

  1. Wstyd mi się przyznać, ale poległam na tej książce. Czytałam ją co prawda w dosyć młodym wieku, bo byłam wtedy w 2 gimnazjum, ale niestety nie dotrwałam do końca. Muszę koniecznie to nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jakiś rok temu, bardzo mnie wciągnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałem i podobało mi się, muszę się też wziąć w końcu za "Władce Pierścieni" :)
    http://ksiazkiirecenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście lektura ponadczasowa. Czytało mi się ją dobrze, choć nie da się ukryć, że to chyba najlżejsze dzieło Tolkiena :)

    PS zmieniłam adres bloga, więc będę ogromnie wdzięczna za aktualizację na liście obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytalam, ale oglądalam dwie czesci filmu, wiem najgorszy grzech kazdego czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz czytałam w pierwszej klasie gimnazjum. Teraz jestem w drugiej licealnej i mam za sobą przeczytanie "Hobbita" jakieś 5 razy. Uwielbiam wracać do tej powieści, ale na razie czasu brak, no i dalej czeka "Władca pierścieni" tego autora. Kiedyś na pewno wrócę, bo to jedna z moich ulubionych książek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja przygoda z Tolkienem również zaczęła się od Hobbita, chociaż ja przyznam szczerze, że czym dalej wchodziłam "w las" tym bardziej się męczyłam. Nie fabułą, ale opisami przyrody. Nie chcę tu pisać, że to źle czy coś, jestem wręcz pełna podziwu dla Tolkiena, że potrafił w sposób tak niesamowicie szczegółowy opisywać przyrodę, krajobrazy, bitwy itd, jednak jak dla mnie były one czasem zbyt długie i w ich gęstwinie się gubiłam tracąc wątek co się działo. Ja z krasnoludów najbardziej lubiłam właśnie Throrina oraz Kiliego, który jak wiesz dobrze na końcu nie wyszedł... (szczerze to płakałam czytając o nim :D )
    Po za tym nie pamiętam by w książce - tak jak w filmie - był Legolas. Jest to zdecydowanie moja ulubiona postać, jednak na prawdę z Hobbita jej nie kojarzę...
    Gdybyś chciał bardziej wgłębić się w świat Śródziemia to polecam książkę "Silmarillion". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Legolasa nie było w Hobbicie. Kojarzę go ogólnie, ale muszę ze wstydem przyznać, że nie wiem do końca kim on jest XD ;\ Dlatego jak najszybciej muszę przeczytać Władcę (i obejrzeć 2 cz. filmu Hobbita).
      Po "Silmarillion" na pewno sięgnę - zresztą zamierzam przeczytać wszystko, co wiąże się z uniwersum Śródziemia (założyłem nawet taką etykietę na blogu XDXD).
      Opisy przyrody, czy też bitew i postaci Tolkiena są czasem rzeczywiście długie, ale mi się podobały, bo inaczej trudno byłoby przedstawić ten cudowny, fantastyczne świat. *o* Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Uwielbiam Tolkiena oraz jego twórczość, to jak wykreował Śródziemie, jak jest dopracowane. Czytałam "Hobbita" i jest on zdecydowanie lżejszą historią niż "Władca Pierścieni" (którego polecam oczywiście), przyjemnie się go czyta. Myślę, że jest to dobre rozpoczęcie przygody z tym fenomenalnym autorem :)
    Sama mam za sobą "Hobbita", "Władcę Pierścieni", "Niedokończone Opowieści", "Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa", a ostatnio otrzymałam "Potwory i krytycy", a także "Silmarillion" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie dałam rady jej przeczytać, ale zamierzam się, żeby spróbować ją przeczytać jeszcze raz :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam tę książkę jako lekturę szkolną, i wtedy po raz pierwszy ją pokochałam. Teraz "Hobbita" dostałam na własność i pewnie chętnie będę wracać do tej lektury :)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie:): http://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz przeczytałam tę książkę w wakacje, a potem okazało się, że będę ją mieć jako lekturę i wszyscy z mojej klasy się dziwili, że już przeczytałam :)

    A tak poza tym, to uwielbiam twórczość Tolkiena ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. "Hobbita" czytałem w gimnazjum i miło go wspominam, teraz wreszcie będę się zabierać za "Władcę pierścieni" :P

    OdpowiedzUsuń