18 sierpnia 2014

Bitwa okładek nr 27 - "Piąta Fala" Rick Yancey

Cześć! Co u Was? Boże, czy wy to widzicie? Kalendarz chyba zwariował. Jak to jest możliwe, że jesteśmy już tak blisko nowego roku szkolnego. Przecież ja chyba umrę ze stresu. Nowa klasa, całkowicie nowy profil, tyle nauki... Śmierć nadchodzi, nie ma co ;_; Mam nadzieję, że będzie w miarę okej, chociaż na początku, bo na jesień wychodzi tyle nowych pozycji! Najgorzej będzie chyba ze wstawaniem o 6 rano... Nie wyobrażam sobie tego. Wstaję teraz o 9 i jestem jak trup. Ratunku!

Dzisiaj jak widzicie nadszedł czas na kolejną bitwę okładek! Czy ona jest? Bitwa okładek polega na tym, że w notce pojawiać się będą różne okładki tych samych książek (zagraniczne lub starsze/nowsze wydania), a Wy będziecie wybierać, która z nich jest najlepsza. Po około dwóch tygodniach (z tym bywa różnie XD), w kolejnym poście, prezentowana będzie zwycięska okładka oraz kolejne do wyboru.

Jak zwykle miałem problem przy wyborze pozycji. Przeglądając tytuły, które ostatnio czytałem, natrafiłem na "Piątą Falę" i zauważyłem, że ma ona kilka ciekawych światowych wydań. Zatem... które jest najlepsze?

Indonezyjska
Polska
Fińska
Angielska

Hm... Muszę przyznać, że tym razem okładki są bardzo przyzwoite. Polska ma swój klimat, ale osobiście nie przepadam za czarnymi okładkami z czymś, ale ta nie jest zła. Fińska wygląda jak wojenna, szczególnie z tym celownikiem, ale nie mówię, że przez to jest gorsza. Indonezyjska jest nadzwyczaj dobra; lubię takie kosmiczne okładki. Nie pasuje mi jednak to, że jest w odcieniach czerwieni, poza tym ta dziewczyna niezbyt się wpasowuje. Idealna jest natomiast okładka Angielska i właśnie na nią bym głosował. Cudowna!

Myślę, że czas również przedstawić zwycięzcę ostatniej bitwy. Nie wiem czy pamiętacie, że dwa tygodnie temu zmagały się ze sobą różne wydania "Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa". A więc, która okazała się najlepsza? Ta przedstawiona po lewej, tuż obok xD Mnie również bardzo się podoba, choć nie była to najlepsza pozycja, spośród wymienionych, jak na mój gust :3 Trochę nie podoba mi się czcionka, jestem raczej przywiązany do tej potterowej xD I za dużo czerwonego, ale to zachód słońca, więc czego się spodziewać?

Wiecie co... Czytam teraz ksiązkę po angielsku. Nie została ona przetłumaczona na język polski, ale opis tak mnie zaciekawił, że wiedziałem iż muszę po nią sięgnąć. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, rozumiem znakomitą większość, lekturę czyta się szybko i przyjemnie i nie jest niezwykle wciągająca. Mam na myśli "After the End" Amy Plum. Ktoś z Was ją może czytał, albo słyszał o niej? Sam pomysł na lekturę już powala... Na razie jestem w połowie, a już nie mogę się oderwać. Szkoda, że nie ma jej po polsku! Jeśli się ukaże, na pewno ją kupię c: A tymczasem zmykam. Do napisania wkrótce!

Udostępnij:

26 komentarzy:

  1. Angielska jest rewelacyjna i trwałam w przekonaniu, że jest najlepsza do teraz, bo fińska właśnie stała się moim numerem jeden! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obawiasz się wstawania o 6? Pocieszę Cię. Będę jeździła dwoma autobusami do szkoły. Co oznacza, że jeśli trafi mi się lekcja na 7 (OBY NIE!) to autobus ode mnie już będę miała o 5:58 - wstawanie o 4-5 zawsze spoko, już to kocham normalnie. ♥
    Na jaki profil się wybierasz? Wybacz, zapomniałam. :D

    Jeśli chodzi o okładkę, wybieram... Angielską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu! Strasznie nie zazdroszczę, tragedia :o Ja mam bezpośredni autobus i jadę dwadzieścia minut. Umarłbym wstając tak! Idę na dwujęzyczny mat-fiz c: W ogóle to dokąd ty dojeżdżasz? ;//

      Usuń
    2. Oja, umarłabym po tygodniu na takim profilu, nie ogarniam ścisłych przedmiotów. :o

      Szkoła plastyczna z debilnym dojazdem pozdrawia (dokładnie Zabrze) - jest oddalona o ok. 15km ode mnie. Jadę większość jednym autobusem, wysiadam, czekam 20 minut na kolejny, żeby jeden (!!!) przystanek dojechać do szkoły. Doszłabym, gdyby nie było to tak daleko i nie byłaby to droga w lesie. -.-

      Usuń
  3. Polska i angielska:) Indonezyjska ma coś w sobie, podobnie jak fińska, ale czegoś mi tam brakuje...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie są świetne, ale moją ulubioną nadal jest angielska ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fińska jest najładniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie, angielska okładka najładniejsza :)

    Zapraszam do mnie na wyzwanie: "Stare, dobre czasy!"
    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie najbardziej podoba się angielska :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie polska i angleiska :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja bym zwróciła uwagę na indonezyjską.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwierzysz, że chyba po raz pierwszy nie mogę się zdecydować? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Fińska, a zaraz potem angielska.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem za indonezyjską :D angielska też ładna. Poza tym pierwszy raz jestem na twoim blogu i muszę Ci przyznać - bardzo fajny pomysł z tymi bitwami okładek! :) Wybacz, ale jestem nie w temacie. Idziesz teraz do liceum czy po prostu zmieniasz szkołę? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę do liceum XD Dlatego się tak strasznie stresuję i nie chcę ;_; Jeszcze mój profil to miazga, ale jak chciałem to mam ;p

      Usuń
    2. Też teraz idę, więc jesteśmy w tej samej sytuacji :D I nie marudź, bo ja idę do najlepszego w moim mieście na profil biol-chem, więc podobno życia poza nauką nie będę miała xD CHociaż fakt faktem - fizyki nie zazdroszczę.

      Usuń
    3. Też nie będę mieć łatwo bo idę do LO14 we Wro, ono było pierwsze w rankingu w Polsce ;\ Teraz chyba spadło nieco niżej, do 6. miejsca czy coś.

      Usuń
    4. Moja aż tak wysoko nie jest, a i tak się boję, wiec Tobie to ja już tylko życzę powodzenia, bo nic innego mi nie zostało :D

      Usuń
    5. Dzięki XD Oczywiście nawzajem, w każdej szkole jest ciężko ;\ Mi pozostaje nadzieja, że kawa uchroni mnie przed przedwczesną śmiercią ;_;

      Usuń
  13. Mój głos oddaję na angielską okładkę, sama posiadam to wydanie - teraz czekam na drugi tom, jeszcze tylko kilka tygodni. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Angielska najlepsza, potem polska :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem za polską. Z nauką to aż tak źle nie ma. Wydaje mi się, że pierwsza klasa jest jak gimnazjum, bo to przecież poziom podstawowy i nic tam się nie dzieje. Idę do drugiej klasy to dopiero będzie szał niebieskich ciał (7 godzin biologii i 7 godzin chemii), więc już się śmieję, że nie będę opuszczał bloku E. A wstawanie to rzeczywiście zmora. Też wstaję o 6 (idę spać z reguły o 24 i potem w piątek już tylko czekam na koniec lekcji, bo już nie mogę wytrzymać) i przypuszczam, że szkołę masz jakoś 20-30 km drogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chodzę właśnie późno spać, bo wyznaję zasadę że po szkole mam prawo dla chwili dla siebie, więc zazwyczaj robię coś do 18, a potem zaczynam naukę, która ciągnie się w nieskończoność. Prawdę mówiąc, ile bym się nie uczył, i tak nigdy nie będę mieć pewności ze nauczyłem na tyle, że umiem już wszystko... Od 1 klasy mam rozszerzony tylko angielski (jakieś 9h) i matmę (chyba 5h). W 2 dochodzi WOS (3h) i fizyka (4-5h). Właśnie dlatego 1 klasa nie będzie jeszcze taka zła. Druga i trzecia to sieczka ;_; Szczególnie że nauka idzie już do matury, a ona jest zbyt ważna żeby ją zaprzepaścić. Co prawda można poprawiać, ale to nie moje ambicje żeby stracić rok...

      Na szczęście z dojazdem nie mam tak źle. Mieszkam we wsi która bezpośrednio graniczy z Wrocławiem, a wręcz się nim staje. Do granicy z miastem mam jakoś 3-4 km, zaś w głąb miasta jadę jakieś 7 km. Niestety Wrocław to jeden wielki korek, ale jeżdzę na tyle wcześnie, że udaje mi się je jakoś ominąć

      Usuń
  16. Polska zdecydowanie najlepsza, chociaż Angielska również niczego sobie.
    A wybór Harrego dość zaskakujący :)

    OdpowiedzUsuń