07 września 2014

Avenix's Chat #6 - Kac książkowy, brak weny...

Cześć! Co u Was? Liceum oficjalnie rozpoczęte ;_; Wybaczcie, ze nie pisałem nic przez ten tydzień, ale dużo było biegania, załatwiania, w ogóle nie zacząłem jeszcze żadnej książki (oprócz "Insurgent" w oryginale, ale z nią zejdzie mi trochę, bo po angielsku czyta się dłużej). Dzisiaj postanowiłem napisać Avenix's Chat, a w nim wypowiedzieć się na temat, który niestety bezpośrednio w tym momencie mnie dotknął. Mianowicie książkowy kac, jak nazywają to zaczytani ludzie xD, a także brak weny (która, czuję, powoli jednak we mnie napływa, z czego bardzo się cieszę!). Tak jeszcze abstrahując od tematu, generalnie obawiałem się klasy, nowych osób, a okazało się, że jest świetnie. Boję się bardziej mojego profilu i ilości rozszerzonych godzin (z moimi umiejętnościami typu Ich wohne in Wrocław trafiłem do 2 najlepszej grupy z niemca, chyba zwariowałem...). Na razie wszystko się powoli rozkręca, ale już wiem, ze będzie fajnie - o ile można tak powiedzieć o liceum, w którym stos rzeczy do nauki nie ma końca...

Kac książkowy. Ile razy dotknęła was ta przypadłość? Jako niedoszły lekarz spróbujmy razem ją zdiagnozować. Czy czytając pierwsze strony książki nie możesz się skupić, bo myślami wracasz do poprzedniej historii? Czy przeglądając pozycje na półkach w bibliotece lub w domu nic nie przyciąga twojej uwagi? Czy na myśl o czytaniu nie cieszysz się tak, jak zwykle? A może zwyczajnie nie chce ci się nawet po nic sięgnąć?

Większość odpowiedzi na te pytania w moim przypadku to "tak". Rzecz jasna aktualnie. Przez ostatni tydzień byłem i w bibliotece, i przeglądałem książki w domu; nic nie przyciągało mojej uwagi, nie miałem na nic ochoty. A zaczęło się po skończeniu "After the End". Mimo wszystko, po tak długiej przerwie znów wraca chrapka na najnowsze pozycje i wprost nie mogę się doczekać, aż coś wpadnie mi w ręce. Ale niestety ten sezon nie obfituje w żadne nowości, których bym oczekiwał, dlatego będę spontanicznie coś wybierał, aby przekonać się samemu.

Plusy, minusy? Moim zdaniem nie warto czytać na siłę i czasem można dać sobie chwilę spokoju. Nie czytamy przecież dla statystyk na blogu, gdzie jeśli pojawi się liczba 4 a nie 8 książek to będziemy gorsi. Czytanie musi być przyjemnością, a nie obowiązkiem "by na blogu coś się pojawiło", dlatego osobiście uważam, że jeśli dotknie nas kac książkowy nie musimy z nim walczyć, a poddać się mu. Minie on szybko, a my ze zdwojoną siłą wrócimy w literacki świat.

Brak weny. To jest niestety jeszcze częstsza przypadłość, choć moim zdaniem łatwiej ją przezwyciężyć. Kto z was nie miał tak, że otworzył nowy arkusz, naskrobał dwa zdania recenzji, a dalej nic nie szło? Mam potwornie często tak, że albo recenzja "pisze się sama", albo mielę ją, aż uznaję, że to bez sensu. I tak... to jest bez sensu. Moim zdaniem nie warto pisać na siłę, gdyż nie będziemy czerpać z tego przyjemności, a po drugie sama jakość tekstu będzie niższa. W momentach, gdy nie idzie mi pisanie, ale muszę napisać coś natychmiast (terminy, wyjazd, brak czasu) robię tak: jeśli jakiś akapit brzmi głupio, lub coś mi się nie klei, nie szczędzę tego. Usuwam cały akapit i tyle. Nauczył mnie tego bardzo specyficzny nauczyciel - jeśli coś ci się nie zgadza, nie możesz tego zgrabnie poprawić i wpasować, zacznij od zupełnie innej strony. Spójrz na temat pod innym kątem. Gdy zaczynam pisać fragment tekstu jeszcze raz, zawierając tę samą myśl ale w zupełnie innych słowach, nagle wszystko zaczyna grać i idzie coraz lepiej, prościej.

Gdy mamy jednak chwilę czasu i nie spieszymy się z publikacją tekstu, warto dać sobie chwilę przerwy. Może to być godzinka, dwie, a nawet cały dzień. Oderwanie się od rutyny, pójście na spacer, zjedzenie czegoś ;p daje gwarancję, że gdy wrócimy odprężeni przed komputer, będziemy gotowi, aby napisać coś fajnego i wartościowego. Brak weny na szczęście nigdy nie trwał u mnie dłużej niż dzień. Na pewno zdarzają się sytuacje, w których dosłownie nic nie możemy napisać, a z dnia na dzień nie jest lepiej. Myślę, że można wtedy albo próbować przezwyciężyć ten stan, albo poddać się mu i poczekać, aż wena przyjdzie sama.

I kac książkowy, i brak weny do pisania opuszczają mnie powoli, więc wkrótce możecie spodziewać się recenzji :) Nie wiem jeszcze czego, bo nie wybrałem nic do czytania, aczkolwiek przydałoby się zrecenzować coś zaległego. Myślę także o nowych współpracach, a ponadto czekam na wiadomość od Znaku ponieważ wychodzą kolejne części serii, które otrzymałem do recenzji rok temu. Jak ten czas szybko leci ;_; Do napisania zatem!
Udostępnij:

12 komentarzy:

  1. Mi bardziej znany jest "brak weny" niż kac książkowy, bo w zasadzie nie uznaję takiego sformułowania. Po prostu kiedy czuję, że nie mam ochoty czytać, robię coś innego i śie nie zamartwiam. Gorzej jednak z "weną", kiedy terminy recenzji gonią. Często mam tak, że jak już wypiszę dane i opis, tracę całą chęć na pisanie. Wtedy po prostu wchodzę na inne strony, ale bloggera zostawiam otwartego - kiedy tylko poczuję, że już mogę pisać, piszę. Jeśli tego dnia nie poczuję się na siłach, odkładam to na następny, i działa. :D
    Poszedłeś do LO14 we Wrocku, prawda? Ja do wyboru liceum mam jeszcze dwa lata, ale 14 widnieje na szczycie mojej "listy". Chciałam się zapytać, jak tam jest? W sensie nauczyciele, osoby... Poza poziomem nauczania nie powiem, żeby miało dobrą reputację wśród swoich "rywali" z całego województwa. :P
    Pozdrawiam!

    http://wilcze-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, chodziłem tam już 3 lata do gimnazjum więc przejście do liceum było formalnością tylko xD Powiem tak... Każdy ma inną opinię. Osobiście uważam że jest ciężko i jest dużo roboty, ale jeśli wejdzie się w rutynę i naprawde przyłoży, to można osiągnąć bardzo dobre efekty. Jestem w klasie dwujęzycznej (E) i mam rozszerzone prawie wszystko hahah xD Ale zdecydowanie mi się to przyda; szkoła daje naprawdę duże możliwości. Nauczyciele są naprawdę profesjonalni, w większości mili, choć trafiają się ostre kosy, ale cóż. Złe opinie rozpuszczają osoby, które zwyczajnie nie dały rady i uważają, ze to wina szkoły lub nauczycieli, a nie ich. Albo byli zwyczajnie za słabi, albo sądzili że bez spędzenia kilku godzin po szkole nad materiałem wszystko wejdzie im do głowy... Złe opinie puszczają też rozgoryczone matki kandydatów, których dzieci nie dostały się do 14...

      Usuń
  2. Kaca książkowego dobrze znam, choć teraz nieustannie towarzyszy mi "brak czasu, bo klasa maturalna" i staram się z tym walczyć, ale wiem, że nie wygram. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kac książkowy jeszcze u mnie w mojej podróży nie nastał, może w latach szkolnych, gdy lektur czytać nie chciałam :D
    Brak weny jednak czasem się zdarza, wtedy zazwyczaj spędzam czas przed telewizorem. Bo tak jak napisałeś: nic na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lekkiego kaca książkowego miałam pod koniec sierpnia, bo byłam już przemęczona czytaniem. Tak, wiem, jak to brzmi, ale 10 pozycji w poprzednim miesiącu sprawiło, że po prostu nie miałam już siły na kolejne. Teraz mi już powoli przechodzi, ale pojawił się następny problem, czyli brak czasu i zmęczenie spowodowane szkołą. To dopiero początek, a mi już tak tragicznie - zginę w tym liceum!
    A co do braku weny, to ostatnio nawiedza mnie dosyć często, ale też jestem zdania, że jeżeli przez 15 minut nie umie się sklecić sensownego akapitu, to lepiej zrobić sobie czy to godzinę, dwie czy dzień przerwy,a jak już wrócimy do recenzji, to będzie nam ona sprawiała przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem identycznie xD Też pod koniec wakacji już nie mogłem czytać i przedłużyło się to na ten tydzień ;\ Co do liceum, to codziennie chodzę zmęczony, piję po dwie kawy, a to dopiero lekcje organizacyjne, o boże ;_; Co będzie za miesiąc, dwa? Też zginę xD

      Usuń
  5. Idealnie dobrałeś temat posta dla mnie, bo właśnie przez taki kryzys przechodzę! Z tym, że u mnie przejawia się tym, że książką się po prostu męczę. Nie mogę przez nią przebrnąć, a chcę. Jedna wielka sprzeczność. Jestem w połowie i coraz bardziej tracę chęci na czytanie. Jednak mam nadzieję, że gdy już ją skończę, wszystko wróci do normy ;)

    Powodzenia w liceum! Początki są trudne, ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić :) A mówię to właśnie jako drugoklasista LO ;)

    REVIEW

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że żyjesz w LO. U mnie trochę ciężko, nauczyciele faworyzują laureatów olimpiad i to nieco wkurza...Mam nadzieję, że z czasem przywyknę.

    A co do kaca książkowego, to "póki co" nie jest źle. Ale zdarzają się dni, kiedy nie mam ochoty ani na czytanie ani na pisanie. Robię sobie wtedy przerwę i czekam na powrót pasji :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Kac książkowy chyba dopada każdego co jakiś czas - to normalne :) Tak Liceum dużo nauki i miłe wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Częściej mam do czynienia z brakiem weny niż kacem książkowym. Prawdziwego kaca miałam po "Niewolnicy" A.M. Chaudiere albo po "Dziesięciu płytkich oddechach" K.A. Tucker. Te książki mną naprawdę wstrząsnęły. A z brakiem weny mam tak, że czasem próbuję wymęczyć wpis, a czasem odkładam go na później. Zależy od tego, czy przewiduję wolny czas następnego dnia lub czy recenzja nie powinna być na wczoraj.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kaca książkowego chyba nie miałam w ogóle, choć może nie pamiętam :) Częściej w moim przypadku pojawia się brak weny, któremu towarzyszą te same uczucia co Tobie :) Zawsze wtedy zostawiam pisanie i wracam do niego np. na następny dzień i wtedy zazwyczaj idzie jak po maśle ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie to wszystko zostało tu opisane.

    OdpowiedzUsuń