"Książę Mgły" Carlos Ruiz Zafón
Carlos Ruiz Zafón to autor, z którego książkami zawsze chciałem się zapoznać. Czytałem coraz to nowe, pozytywne recenzje na temat jego pozycji, więc bez zastanowienia wypożyczyłem "Księcia Mgły", gdy natrafiła się okazja. Mimo wszystko, nie jest aż tak świetnie jak myślałem.
Od początku kolejne strony dłużyły mi się. Zaskakujące tajemnice, które zauważał Max po przyjeździe, przyjmowałem bez większego entuzjazmu, gdyż nie były specjalnie niezwykłe. Dalej, spotkanie Rolanda i wspólna przejażdżka. Znów nic. Właściwie przez całą książkę oczekiwałem przełomu, który nie nastąpił. Chwytałem się kolejnych wątków, mając nadzieję, że zaraz będzie lepiej, ale nawet coś, co z pozoru miało być ciekawe, było raczej zwyczajne. Po prostu nie wciągnąłem się w lekturę. Czułem, że czytam słowa a nie, że jestem wewnątrz historii.
Mimo dość nieciekawie poprowadzonej akcji, mogę szczerze pochwalić sam pomysł na intrygę. Wszystko było dobrze uknute i nie mogę zaprzeczyć, że rozwinięcie historii zaskoczyło mnie, wręcz zszokowało. Ale były to już ostatnie strony książki, a wcześniej do odpowiedzi na kluczowe pytania bohaterowie właściwie się nie przybliżali...
Dodatkowo, w "Księciu Mgły" bardzo męczył mnie wątek miłosny. Nie był raczej pisany na siłę, czy też nachalny, ale zniszczył, moim zdaniem, całą historię. Miało być ciekawie, tajemniczo, z sekretem sprzed lat w tle a wyszło przeciętnie i zbyt słodko, beztrosko. Na dodatek mieliśmy tylko trzech głównych bohaterów, oprócz tego członków rodzin, którzy pojawiali się tylko raz na jakiś czas, więc nie dziwne, że irytowało, gdy dwoje z trzech - nawet w najważniejszych momentach fabuły - zabawiało się a Max stał obok opuszczony...
Właściwie historia Rolanda nie spodobała mi się i nie było mi przykro z powodu tego, co się wydarzyło. Współczułem jedynie Alicji, ale jej chłopak nie wzbudzał we mnie sympatii (lubiłem go może na początku). Najciekawszymi postaciami byli Victor, Kain i pan Fleischman. Historia ich przeszłości, którą zaserwował nam Zafón ustami samego Victora wywarła we mnie prawdziwe emocje i z zachwytem śledziłem dalszy ciąg jego wypowiedzi. Szkoda, że to, co najlepsze, trwało kilka stron.
Warto dodać, że książkę czyta się dobrze nie dzięki porywającej fabule, a dobrym i szczegółowym opisom. Szczególnie, że autor opisywał czasy w trakcie wojny, kiedy nowoczesna technologia jeszcze nie istniała i mieliśmy okazję na zapoznanie się z projektorami, szpulami czy innymi przedmiotami, których nazw nawet nie pamiętam. Ponadto, Zafón wybrał dobrą scenerię na osadzenie fabuły. Spokojne, małe miasteczko, drewniany, przeklęty domek, zatopiony statek i latarnia oraz... ogród z posągami, który był dla mnie nie lada tajemnicą i ciekawą odskocznią od raczej niewciągającego potoku zdań.
No cóż, spodziewałem się niezwykłego dzieła a otrzymałem raczej zwyczajną, choć nie najgorszą powieść. Zaletą lektury nie jest zdecydowanie akcja, która raczej wlecze się po woli, a momenty szaleńczego pędu i zwrotów akcji, trwają zbyt krótko, aby się nimi nacieszyć. Warto pochwalić jednak "Księcia Mgły" za intrygę i niezwykłą, magiczną historię o Kain'ie oraz jego sprzymierzeńcach a także wrogach. Mimo wszystko, miło było śledzić dążenia Maxa do poznania odpowiedzi na pytania, choć robił to nieudolnie a Zafón serwował nam wyjaśnienie wszystkiego niemal od razu, za jednym zamachem... Świetne były też opisy, szczególnie dawnych czasów, miały swój klimat i prezentowały spokojną ale przerażającą mieścinę. Książkę oceniam na 5,5 na 10.
Tego autora bardzo sobie cenię! Na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńW te wakacje mam zamiar zapoznać się z tym autorem :)
OdpowiedzUsuńI dobrze że nie chciałam kupić :)
OdpowiedzUsuńEj no nie ogarniam, ja oceniłam o wiele wyżej. :D Dobra historia.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak nie dla mnie... a już się do tej książki przymierzałam.
OdpowiedzUsuńKiedyś jak zobaczyłam tę książkę w empiku, to pomyślałam, że chętnie bym ją przeczytała, ale teraz jakoś nie bardzo mnie do niej ciągnie...
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś się skusze, ale obecnie jakoś nie ciągnie mnie jej magia :)
OdpowiedzUsuńLubię Zafona i chętnie sięgnę po tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka może nie była jakaś fenomenalna, ale nawet mi się podobała.
OdpowiedzUsuńmnie niestety ten autor nie zachwycił i nie wiem, czy zdecyduję się na przeczytanie tej ksiązki
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę, ale skoro akcja się nieco wlecze, to nie wiem, czy się skuszę...
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
Jest jedna książka Zafona w mojej bibliotece, którą zamierzam dokończyć, bo ją oddałem, ale z jakiego powodu, tu trudno mi określić (pewnie szkoła). :)
OdpowiedzUsuńMi osobiście książka się podobała, ale nie jestem pewna czy sięgnę po inne dzieła tego autora...
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie sięgnąć po jakąś powieść tego autora. O tej powieści słyszałam różne opinie, więc muszę się przekonać na własnej skórze czy jest dla mnie, czy nie. : D
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj "Cień wiatru"!
OdpowiedzUsuń