17 października 2013
"Przez burze ognia" to książka, która zachwyciła mnie pomysłem na świat przedstawiony, bohaterami i kierunkiem, którym podążyła akcja. Po skończeniu lektury byłem oszołomiony tym, jak bardzo mi się podobała i wprost nie mogłem się doczekać drugiej części trylogii, czyli "Przez bezmiar nocy". Gdy wreszcie trafiła w moje ręce, znów otrzymałem okazję, aby wrócić do świata Arii i Perry'ego. Czuję, że zbyt szybko tę lekturę pochłonąłem...
Aria nie jest już Osadniczką, na którą śmierć czyha za każdym drzewem. Miesiące poza kopułami nauczyły ją więcej, niż większość jej poprzedniego życia. Ma również ukochanego, dobrych przyjaciół i moc słyszenia lepiej, niż ktokolwiek inny. Aby uratować plemię Perry'ego, jego bratanka, a także życie swoje i niewinnych, musi dowiedzieć się, gdzie znajduje się Wielki Błękit, a czasu na to jest coraz mniej.
Każdy, kto sięga po kontynuację swojej ulubionej książki, ma nadzieję, że ta będzie co najmniej tak samo dobra, jak poprzedniczka. Bywa jednak, że można się srogo zawieść. Cieszę się zatem, że Veronica Rossi nie straciła werwy i znów zachwyciła mnie pomysłami, fabułą i szybko rozgrywającą się akcją. Czuję jednak, że "Przez bezmiar nocy" był odrobinę gorszy od pierwszego tomu, prawdopodobnie ze względu na to, że w "Przez burze ognia" poznajemy ten intrygujący, antyutopijny świat od podstaw, co nas szokuje i zachwyca, a teraz wiemy już dokładnie jak wygląda świat Arii, więc autorka ma mniejsze pole do popisu. Mimo wszystko, nie będę narzekać, gdyż kolejne zwroty akcji pojawiały się potwornie szybko i momentami działo się kilka fundamentalnych spraw jednocześnie. Dodam jednak, że wydarzenia na początku rozwijają się dość powoli i musimy zaczekać na coś przełomowego, ale nie powinniśmy obawiać się nudy.
Uważam, że kolejne wątki z pierwszej części zostały bardzo dobrze pociągnięte, czuję się tym usatysfakcjonowany. Doszło wiele nowych informacji, wyjaśnień, ale wciąż nie znamy odpowiedzi na najważniejsze, nurtujące nas od początku pytania. Mimo wszystko, w "Przez bezmiarze nocy" po woli zaczynał mnie irytować wątek miłosny, bo autorka wystawiała ciągle na próbę miłość głównych bohaterów, stawiała na ich ścieżkach "uwodzicieli", wszystko komplikowała i mieszała. Stawało się to niesmaczne i nudne; zaczynałem się bać, że wątek miłosny stanie się w końcu głównym wątkiem, a nie tylko dodatkiem, biegnącym równolegle z niezwykłymi zdarzeniami w książce. Ku mojej uciesze, w miarę rozwoju wydarzeń, akcja przyćmiewała jednak igraszki emocjonalne bohaterów, ale i tak było ich zbyt dużo.
Bohaterowie w trylogii Rossi są bardzo ciekawi i myślę, że zostali dobrze wykreowani. Są ciekawi i intrygujący, nie czarno-biali i papierowi. Gdy czytam ich rozmyślania i dowiaduję się o decyzjach, jakie podejmują, czuję się tak, jakbym obcował z kimś realnym, a nie tylko fikcyjnym mieszkańcem zniszczonej ziemi. Bardzo ciekawi mnie to, jak w trzeciej części Osadnicy będą żyć razem z ludźmi z zewnętrznego świata. Ponadto, zastanawiają mnie losy Arii, która nie jest raczej mile widziana w plemieniu ale innego wyboru, niż zostanie w nim nie ma. W drugim tomie zafascynowała mnie postać Liv i żałuję, że ten wątek został tak brutalnie ucięty. Jej przyszły mąż zaś był osobą, której szczerze nienawidziłem. A jego konspiracja z Hessem była tylko oliwą dolaną do ognia.
Generalnie sądzę, że Rossi naprawdę dobrze pisze, wpadła na genialny pomysł i podoba mi się świat, w jakim osadziła akcję. Jest to coś oryginalnego i nowego, świeżego, dobrze przedstawionego lekkim językiem i zachęcającymi opisami. Wątki są świetnie kontynuowane, zdobywamy nowe informacje ale na rozwiązanie intrygi będziemy musieli jeszcze zaczekać. Bohaterowie zaś są pełnokrwiści, intrygują nas ich działania, są emocjonalni i nieprzewidywalni. Cieszę się, że mogłem przeczytać "Przez bezmiar nocy", a przede mną znów długie oczekiwanie na trzecią i finalną część trylogii. Oceniam na 9 na 10.
~~
Cześć, co u Was? Jak mija Wam czas (w szkole)? U mnie średnio. Jestem chory i obawiam się, że będę was musiał opuścić na tydzień, gdyż wybieram się do szpitala. Zobaczymy jeszcze, czy będą wolne miejsca, ale wolałbym dostać się tam już jutro, gdyż to, z czym się teraz zmagam jest naprawdę męczące... Oczywiście zabieram ze sobą kilka książek, ale nie będę mieć jak napisać recenzji. Będę jednak pisać co nieco na fanpage'u na facebook'u, więc zapraszam. Tak więc do napisania!
Czyli muszę sięgnąć po pierwszy tom, bo Twoja recenzja zachęca do "Przez bezmiary nocy". A głupio byłoby zaczynać od drugiej części :) Poza tym Twoja pochlebna opinia pozwala liczyć na dobrą historię, dlatego jestem pewna, że będzie warto kupić tą serię :)
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę się zabrać za pierwszą część :D
OdpowiedzUsuńAle myślę, że to bd już niebawem.
Zdrowiej i szybko wracaj :)
Bardzo cieszy mnie Twoja recenzja, bo oba tomy jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńBardzo lubię całą serię pani Rossi, obie części czytałam po angielsku, już nie mogę się doczekać Into the Still Blue! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszę że czytałaś po angielsku ;) Ja bym raczej nie dał rady. A na Into the Still Blue po polsku chyba długo zaczekamy...
UsuńTrochę głośno o tych książkach, więc chyba i pora na mnie, żeby przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńZapewne już za nie długo się za nią zabiorę... :D
OdpowiedzUsuńPierwsza część mnie uwiodła! Nie mogę się już doczekać tej ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej!
Ta książka dopiero przede mną, liczę na wymianę.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :)
Niedawno skończyłem czytać pierwszą część tej trylogii i może nie powaliła mnie na kolana, ale na pewno będę chciał sięgnąć po drugi tom, zwłaszcza po przeczytaniu twojej recenzji ;) Ogromnie podoba mi się twój blog, dodaję do obserwowanych i życzę powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńMam coraz większą ochotę na tę serię, oby udało mi się w miarę szybko ją dorwać.
OdpowiedzUsuń