03 maja 2013
Nie ma już chyba osoby, która nie słyszałaby o GONE - znanej serii antyutopijnej autorstwa Michael'a Grant'a. Ten amerykański pisarz, stworzył świat zupełnie inny niż wszyscy. Postanowił oderwać się od szablonu i napisać coś świeżego. Od samego początku byłem ciekaw jak mu to wyjdzie. Ponadto, byłem zachęcany wieloma opiniami, że "GONE" to saga podobna do serii "Jutro" John'a Marsden'a, którą tak uwielbiam. Popełniłem błąd, tak długo zwlekając z przeczytaniem "Niepokoju". Teraz wiem, że jest to seria warta uwagi.
Sam i Quinn to kumple, przyjaciele, bracia. Siedząc w klasie nie zastanawiają się nad tym, że każda kolejna sekunda może przynieść zagładę tego, co znają. Spoglądają przez okno i widzę morze. Marzą, aby uciec z lekcji i choćby na chwilę oddać się falom. Ich życzenie spełnia się, choć nie do końca tak, jak sami by chcieli. Gdy wszyscy dorośli w jednej chwili rozpływają się w powietrzu, chaos ogarnia wszystkich bez wyjątku. Czas rozpocząć ETAP.
Książka autorstwa Grant'a jest zdecydowanie inna niż wszystkie. Wyróżnia się oryginalną i niepowtarzalną fabułą. Sam pomysł stworzenia strefy to już coś, choć podobne motywy spotkać można jednak i w innych pisarskich dziełach. Aczkolwiek, idea znikania, wielkiego skoku, to już coś całkowicie nowego. Dodatkowo, próg piętnastu lat. Od początku zastanawiałem się, dlaczego piętnaście, a nie szesnaście albo osiemnaście? Dodatkowo, niewyjaśnione mutacje zwierząt i przecudowne moce zmieniające bieg historii. Żądza władzy, wojna... A nie można nam zapomnieć, że jej uczestnicy chodzą do podstawówki lub pierwszych klas gimnazjum. Właśnie to, co wymieniłem, sprawia, że GONE wyróżnia się, spośród innych pozycji młodzieżowych dostępnych na rynku. Ale jak wygląda to "pod lupą"?
Jak w każdym społeczeństwie, ktoś musi przejąć władzę. Wszyscy liczą na Sama, który ma inicjatywę, jakiś sposób działania. Mimo pokładanych w nim nadziei, on sam zamyka się i odcina przez co wszystko schodzi na niewłaściwy tor. Gdy w miasteczku pojawia się Caine i silnym charakterem oraz charyzmą podbija serca dzieciaków i obejmuje rządy, zaczyna się walka. Ponadto, dwaj chłopcy wręcz nie mogą się lubić, obaj są najpotężniejsi (mają po cztery kreski mocy) i obaj są najstarsi. A w rozwoju akcji okazuje się coś jeszcze, co doszczętnie niszczy szanse na przyjaźń czy chociażby rozejm. Mimo, że walka między dwoma samcami alfa jest mi znana już z innych książek, sposób w jaki została opisana w GONE oraz pewne niuanse dodane autorsko sprawiają, że zmagania naprawdę mnie wciągnęły. Poza tym, nie były one proste, spontaniczne, nieplanowane. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, jeden przechytrzał drugiego a walka była brutalna i nie obeszło się bez prawdziwych ran czy nawet ofiar śmiertelnych.
Skoro doszliśmy już do brutalności, chciałem zwrócić na nią szczególną uwagę. Książka pokazuje rzeczywistość. Ujawnia, że wiek dorosły to pojęcie względne oraz że nawet dzieci, jeśli będą musiały, mogą dostosować się do panujących warunków i chwycić za prawdziwą broń nie zważając na to, że mogą kogoś zabić. Książka jest realistyczna, nie była podkolorowana czy cenzurowana. Pokazała straszny, nieprzyjazny i niebezpieczny świat, niestety prawdziwy. To mi naprawdę zaimponowało. Ponadto, bohaterowie sami zauważali jaki ich nowy świat jest naprawdę; widzieli niepoprawność w tym, że dziesięciolatki strzelają z pistoletu by zranić. Nie żyli w kłamstwie, zdawali sobie sprawę z brutalnej rzeczywistości, ale działali, bo czyż mieli wybór?
Kolejna rzecz, która niezwykle spodobała mi się w "Niepokoju" to wielowątkowość i opisywanie przygód oraz poczynań wielu różnych bohaterów. Ponadto, w książce jest tyle tajemnic i niewyjaśnionych wątków, że pod koniec książki miałem kompletny mętlik w głowie i wprost nie mogę się doczekać rozwiązania tychże sekretów. Ciemność, bicz Drake'a, gadające kojoty, skok, moce, tajemnicza moc Astrid, Petey, elektrownia, matka Sama... Mógłbym naprawdę długo wymieniać. Grant stworzył niesamowicie wiarygodny i rozbudowany świat. W książce śledzimy początkowo osobne historie dzieci z wybrzeża oraz Lany, która pozostaje sama, ze swoim psem, na drugim końcu strefy. Autor umiejętnie łączy oba wątki, które stają się całością. Jest jeszcze coś, co naprawdę uwielbiam. Pewna doza nieprzewidywalności, zaskoczenia, zwrotów akcji, tajemniczości. Nic do końca nie jest wyjaśnione i nie da się przewidzieć, co zdarzy się... może nawet za dwie strony. Za to naprawdę podziwiam autora.
Niestety, jest również jedna rzecz, która całkowicie mi się nie podoba. Chodzi o sam koniec książki, o decyzję Sama. Mimo, że po części rozumiem jego wybór, tak bardzo mi się on nie podoba, tak bardzo jestem zawiedziony, że po prostu muszę obniżyć ocenę. Główny bohater przysporzył sobie problemów, które zapewne będą opisywane w kolejnych częściach a sam nie wiem, czy mam ochotę o nich czytać, wiedząc, że Sam mógł wszystko od razu skończyć. I nie musiał robić tego w sposób brutalny... Tymczasem nie zrobił nic. Bezmyślność czy wielkoduszność? Sam chciał aby myślano o nim w tej drugiej kategorii niestety ja nie potrafię.
Niewiarygodnym atutem książki jest także rozbudowana gama bohaterów. Nie chciałbym się rozpisywać o nich, gdyż jestem pewien, że poznacie ich świetnie czytając lekturę. Są oni naprawdę dobrze przedstawieni, każdy ma niepowtarzalne cechy. Po prostu nie są tuzinkowi i nudni. Da się ich lubić i sądzę, że mogliby zostać moimi przyjaciółmi (gdyby tylko istnieli). Lubię to, że nie ma w GONE wyraźnego podziału na dobrych i złych. Drake i Caine kontra Sam i Astrid. A reszta postaci jest ciągle nie pewna. Co chwile miałem wrażenie, ze Quinn zaraz odwróci się od Sama na rzecz chłopaka, którego nawet nie zna. Diana wciąż knuła z Jackiem, który za jej namową zmienił stronę. Dziewczyna zdradziła nawet Caine'a na rzecz jeszcze gorszego zła. Ciągłe przetasowania i zdrady sprawiły, że nigdy nie było się pewnym kto, dla kogo pracuje i czy za chwilę nie wykopie pod kimś dołka. Było to zdecydowanie urozmaicenie powieści i pokazuje nietrwałość w stosunkach międzyludzkich.
Nie muszę już chyba wspominać, że autor naprawdę świetnie pisze. Mimo, że książka jest gruba a opisy naprawdę szczegółowe, nie ma się co zniechęcać. Pisarz używa prostego, luźnego języka a sposób przedstawiania świata, bohaterów, miejsc i wydarzeń jest naprawdę ciekawy i warty poznania.
Uważam, że powieść Grant'a to jedna z najlepszych antyutopii i wprost nie mogę doczekać się kolejnych części. Wielowątkowość, szeroka gama bohaterów, szczegółowe ale nienudne opisy, wartka i nieprzewidywalna akcja oraz próba przedstawienia świata takim, jaki jest w rzeczywistości to cechy sprawiające, że książkę czyta się z zapartym tchem i nie można się wprost od niej oderwać. Niestety, bardzo zawiodła mnie decyzja Sama pod sam koniec książki, choć jestem w stanie w jakiś sposób ją zrozumieć. Bardzo polecam "Niepokój" i oceniam na 9 na 10.
Wyzwania: Czytam fantastykę | 3,2 cm
~~
Witajcie! Jak mija wam majówka? Tak jak mi deszczowo? No cóż, pogoda okropna jak zawsze zresztą kiedy mam wolne -.- A od poniedziałku znowu słońce i wysokie temperatury jak na maj. U mnie wszystko okej, dwa miesiące do wakacji - nie mogę w to uwierzyć! Na dodatek bardzo dużo jeszcze wolnego po drodze, bo chodzę do Zespołu Szkół i kiedy piszą u mnie matury to albo mam wolne albo tak dużo zastępstw że prawie lekcji nie ma i to przez bite dwa tygodnie! A potem wymiana z Holendrami (tym razem on przyjeżdża do mnie) no i po ich odjeździe za chwilę wystawienie ocen. Jak dobrze *o*
U mnie też deszczowo:( Ale za to siedząc w domu przeczytać można więcej książek. Na książkę mam chęć już od bardzo dawna. Dzięki twojej recenzji wiem, że muszę ją kupić lub chociaż wypożyczyć. Pozdrawiam Michalo
OdpowiedzUsuńU mnie nie deszczowo, ale bardzo ponuro i chłodno :c
OdpowiedzUsuńZa mną już cztery tomy tej serii, a piąty czeka w kolejce, ale do zrecenzowania ich na blogu potrzebowałam kolejnego przeczytania i dziś drugi raz skończyłam czytać "Fazę trzecią: Kłamstwa".
Polecam Ci również "BZRK" również autorstwa pana Gratna, jest nieco bardziej brutalna i jak na mój gust nieco obrzydliwa, ale genialna, naprawdę.
U mnie też dużo wolnego, bo do szkoły idę dopiero 13 maja ze względu na matury, jestem w 1 klasie licealnej.
Życzę Ci miłej majówkowej lektury i czekam na kolejne recenzje Twojego autorstwa. Są naprawdę dobre i wciągające! :D
Pozdrawiam.
Mam podobne zdanie na temat tej książki, ale nie mogę się zebrać do kontynuacji :/
OdpowiedzUsuńJuż od dawna zastanawiam się nad "gone" ale ciągle mam coś innego do kupienia i mijam się z tą serią. No cóż kiedyś na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo lubię tę serię, choć jeszcze nie przeczytałam całej :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoją fascynację fabułą - istotnie, jest szał - jednak fascynacji bohaterami zrozumieć nie potrafię. Sam, Astrid, Drake i Caine to najgorzej skonstruowani bohaterowie z jakimi sam osobiście miałem styczność - zło Caina niemal wylewało mu się uszami, kujonowatość Atrid to była męka, 13-letni psychopata to była żałość okrutna, ale jednak najgorszy był Sam - tak dobry, że gdyby chcieć mu poderżnąć gardło, toby jeszcze Ci nóż zaostrzył. Jak kukły bez życia. Koszmar. Sytuacje ratuje tylko Edilio, Lana i Komputerowiec - bo Quinn to typowy ''kupel, który zdradził'' jakich mnóstwo.
OdpowiedzUsuńNo generalnie polubiłem bohaterów ale rozumiem, dlaczego ich nie lubisz, bo musiało Cię mocno irytować to, na co nie zwróciłem szczególnej uwagi. Mogę zgodzić się co do Caine'a i Sam'a - jak napisałem, Sam bardzo mnie zirytował swoją dobrodusznością pod sam koniec ale przez całą książkę był rzeczywiście trochę za dobry XD A Caine, jak to każdy zły bohater. XD Quinn zaś rzeczywiście jest, kumplem który zdradził ale ktoś musiał nim być. Właściwie to nie lubię go tak czy siak. Ale Astrid za to jest postacią, którą polubiłem i mimo, że wiedziała ponadprzeciętnie dużo, to zaintrygowała mnie swoją opiekuńczością, tajemniczą mocą i tym, że podobno jest ładna bo kujonki kojarzą mi się zawsze z paszczurami XD No a Lana i Komputerowiec są świetni c:
UsuńNikt nie musiał być ''kumplem, który zdradził'', właśnie o to mi chodzi, ta powieść jest obsypana bohaterami, którzy ''musieli'' tam być: bardzo dobry, bardzo zły, bardzo kujoniasty... oni wszyscy są tacy... ograniczeni, płascy, przez role, które muszą grać. Niemal każdy jest przerysowany, a kontury Sama zostały chyba wyryte.
UsuńTrochę racji jednak w tym jest. A czytałeś dalsze części? Bo zastanawiam się w takim razie, jak bohaterowie będą zachowywać się później, czy coś się zmieni.
UsuńCzytałem część 2 i w tym aspekcie zmian brak, za to pod koniec pojawi się bohaterka, dzięki której przeczytam część 3.
UsuńJak tylko znajdę w bibliotece pierwszy tom, na pewno się skuszę, bo GONE interesuje mnie od dawna. Niestety jak do tej pory widziałam tylko dalsze tomy.
OdpowiedzUsuńObywatel Śliwka trochę mnie zniechęcił swoją opinią co do kreacji bohaterów, nie lubię kreacji postaci prostych jak trzonek halabardy.
Mi osobiście bohaterowie się spodobali, choć nie można zaprzeczyć, że są zbyt prostolinijni, za bardzo trzymają się swojej roli, o czym wspomina Obywatel Śliwka. Nie uwzględniłem tego w recenzji, bo nie przeszkadzało mi to, dlatego musisz spróbować i samemu wyrobić sobie opinię :) Powodzenia w znalezieniu książki w bibliotece XD
UsuńOj, przyda się. :D
UsuńJa też nie miałem żadnych większych zarzutów co do bohaterów - mając na względzie, że to powieść młodzieżowa nic mi nie zgrzytało. Generalnie podpisuje się pod recenzją, bardzo dobra książka. Do pochłonięcia w kilka dni :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podesłanie linku do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania :)
pozdrawiam serdecznie!
Najpierw o książce - mam w planach całą serię, choć na półce na razie leży tylko tom pierwszy.
OdpowiedzUsuńCo do majówki - pogoda fatalna, nawet grilla nie można zorganizować, bo albo pada albo jest cholernie zimno.
Słyszałam o obu seriach, ale jeszcze się za nie nie zabrałam. Czas to zmienić i sięgnąć po GONE i Jutro :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam niedawno właśnie pierwszą część i teraz nie mogę się doczekać aż przeczytam kolejną. Książka jest cudowna. Mam takie samo zdanie co twoje, co do decyzji Sama.
OdpowiedzUsuń