04 maja 2013

"Złodziej miecza" Peter Lerangis

"Złodziej miecza" to trzecia część przygodowej serii dla młodzieży "39 wskazówek". Tom został napisany przez Peter'a Lerangis'a, aczkolwiek cały cykl powstaje przy współpracy wielu innych, znanych autorów, między innymi Rick'a Riordan'a.

Amy i Dan wyruszają do Japonii, aby wraz z Nellie - opiekunką, a raczej towarzyszką podróży - odnaleźć kolejną, czwartą wskazówkę, która zaprowadzi ich do skarbu najpotężniejszej rodziny na świecie - Cahill'ów. Wraz z dziećmi, na poszukiwanie skarbu wyruszyli ich krewni, którzy od chwili rozpoczęcia pościgu stają się ich wrogami. Niestety, czasem trzeba zawiązać sojusze, które mogą wydać się wręcz toksyczne. Ale czego nie robi się dla skarbu?

Dwa pierwsze tomy serii zaskoczyły mnie pozytywnie swoją prostotą,  nienagannym i prostym językiem oraz ciekawą, choć nieskomplikowaną fabułą. Bohaterowie wydali się mało przedstawieni, trochę irytujący, ale byłem w stanie przymrużyć na to oko i cieszyć się prostą historią do poczytania na jeden wieczór. Tym razem jednak, książka okazała się być męcząca i mimo zaskakującej fabuły, momentami myślałem o zaprzestaniu czytania.

"Złodziej miecza" okazał się aż zbyt banalny. Żadnych wątków pobocznych, żadnych wciągających tajemnic, którymi autor mógłby zachęcić czytelnika aby potem zwlekać z odkryciem prawdy i tym samym intrygować, prostolinijna fabuła i akcja, która parła do przodu i nie dawała czasu aby dokładnie zastanowić się, co w ogóle się dzieje. Na dodatek, książka jest bardzo naiwna. Irytowało mnie, gdy autor pisał o czternastolatkach strzelających z pistoletów do tokijskiej mafii, o kradzieży biletów dwójce dzieci i okazaniu ich na siebie przez zupełnie inne osoby (na pewno zdążyli w międzyczasie podrobić także paszporty z fałszywym nazwiskiem), o cudownym pojawieniu się wuja w tym samym miejscu i czasie, w którym go potrzebowali pod lotniskiem, o rozwiązaniu zagadek, których nikt nie potrafił rozwiązać i to przez dwunastoletnie dzieci czy o wlewaniu trucizny do coli i wylaniu jej potem na potencjalnego mordercę. Wszystko jest strasznie naginane, ale czego mogłem się spodziewać po krótkiej książeczce napisanej dla dzieci, na dodatek połączonej z grą internetową?

Jeśli chodzi o bohaterów, to są strasznie sztuczni. Żaden z nich nie uczy się na swoich błędach, nie ma żadnej zmiany w zachowaniu, wszystko tak jak było na samym początku. Amy, starsza siostra Dana, która powinna być rozważna i opiekuńcza, momentami doprowadzała mnie do szału. Jej naiwność i wiara w ludzi była dla mnie niewiarygodna. Ponadto, dziewczyna płakała prawie w każdym rozdziale. Poza tym, jej rozterki na temat kuzyna zupełnie mnie nie interesowały. Widać autor chciał wprowadzić do książki nutkę romantyzmu i nieszczęśliwej, bo niemożliwej miłości, ale niestety wyszło gorzej niż mogło być.

Dan jest o wiele młodszy od Amy, choć czasem wydawał się bardziej brawurowy i rozważniejszy od niej. Kiedy ona się załamywała, on ruszał do akcji i popychał ją do działania, posługując się argumentem, że jest starsza. I miał rację. Mimo wszystko, jego też nie lubię. Dziecinne zachowania Dana, postępki godne potępienia i nieprzemyślane pomysły, które chciał wcielić w życie, sprawiają, że zamiast budzić we mnie sympatię, robi dokładnie na odwrót.

Jedyni bohaterowie, którzy mnie zaintrygowali to Nellie oraz wujek Alistair. Oboje pokazali, że naprawdę żyją, są odważni, energiczni ale również ostrożni i opiekuńczy kiedy trzeba. Nellie zaskoczyła mnie po pierwsze działaniem w samolocie, potem podróżą samochodem i ciągłą pomocą dzieciom. Potrafiła dostosować się do sytuacji i była naprawdę miłą osobą. Alistair to człowiek tajemniczy. Lubi kombinować, oszukiwać i zyskiwać na starcie innych. Bawiło mnie to, jak próbował odzyskać zaufanie głównych bohaterów ale epilog zaciekawił mnie najbardziej. W jego historii pojawia się jedyny wątek poboczny, który swoją drogą, jest naprawdę ciekawy i liczę, że zostanie dobrze rozwinięty.

Podsumowując, książka ta jest zbyt banalną i zbyt naciąganą powiastką dla osób, które chcą odpocząć od wymagających i skomplikowanych lektur. Nie mogę powiedzieć, że fabuła mnie nie wciągnęła, gdyż byłaby to nieprawda. Poczytania bohaterów przez większość czasu śledziłem z zainteresowaniem, aczkolwiek niuanse, o których wspomniałem wyżej, są nie do ukrycia. Bohaterowie są w większości płascy, mają jedną główną cechę, której się trzymają i nie zmieniają się, cały czas tak samo łatwo ich podejść i oszukać, jak w części pierwszej... Książki nie będę polecać ale również nie odradzam. Jeśli przeczytaliście już dwa pierwsze tomy to warto sięgnąć w wolnym czasie i po trzeci. Osobiście, sięgnę również i po czwarty. Oceniam na 5 na 10.
Udostępnij:

3 komentarze:

  1. Przede mną dopiero pierwszy tom, dlatego nawet nie czytałam recenzji - tylko zerknęłam dyskretnie i mimo wszystko, chcę spróbować. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam w planach tą serię, ale teraz chyba sobie odpuszczę i zajmę się czymś ambitniejszym :) Poza tym lubię, kiedy bohaterowie są dobrze wykreowani, a tutaj miałabym takich tylko dwóch :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... jestem ciekawa dalszego rozwoju tej serii. I chociaż mam do nadrobienia jeszcze tom drugi, to raczej się wstrzymam na razie z ich czytaniem :/

    OdpowiedzUsuń