1. Zdobywcą "Legendy. Rebelianta" Marie Lu jest Veroniqusia Waters
Wśród mieszkańców naszej wyspy, Book Island, przeprowadzono ankietę polegającą na odpowiedzeniu na pytanie: "Jaką antyutopię uważasz za najlepszą i dlaczego?". 2. Zdobywcą "Red Rising. Złota Krew" Pierce'a Browna jest Haba19
Ależ nie ma co się wahać! Oczywiście, że gdybym otrzymał podobną szansę, to udałbym się na obcą planetę w celu jej skolonizowania. Z powodów mniej lub bardziej prozaicznych, rzecz jasna, lecz przede wszystkim kierując się oczywistymi dla rozwoju naszego gatunku względami, a nie wyłącznie egoistycznymi pobudkami zdobycia sławy i życia w chwale jako ten pierwszy, który zapoczątkował nową epokę lotów w kosmos... choć i to niewątpliwie zdaje się niezwykle kuszącą propozycją. Niemniej jednak, jak już wspomniałem, kluczem do podjęcia podobnej decyzji pozostaje ten sam powód, dla którego ludzie dzisiaj działają tak prężnie i rozmnażają się na naszej pięknej, lecz nie przez całą wieczność tak cierpliwej i hojnej planecie – mowa tu o naszym pierwszorzędnym celu, którym jest, jak u każdego zwierzęcia, jakim (czy nam się to stwierdzenie podoba, czy też nie) pozostajemy mimo całej tej kulturowej i cywilizacyjnej otoczki, chęć przetrwania na poziomie zarówno gatunkowym, jak i również jednostkowym. Kiedyś ludzkość będzie musiała wreszcie się przełamać i zrobić ten jeden przełomowy krok naprzód, którym z pewnością stanie się decyzja o zamieszkaniu na innym globie. Musimy, co niezwykle istotne, starać się myśleć bardziej dalekowzrocznie, czyli o kolejnych pokoleniach oraz ich szansach na lepsze bytowanie, które juz dzisiaj utrudniamy im poprzez powolną degradację Ziemi oraz jej drogocennych zasobów. Kosmos stoi przed nami otworem, kusząc zarówno wieloma ryzykownymi przygodami, które dla mnie też, nie zaprzeczę, wydają się zachęcającą obietnicą ciekawszego i mniej rutynowego życia niż te, jakie prowadzę obecnie w swojej nudnawej mieścinie, oraz możliwościami dynamicznego rozwoju i skoku cywilizacyjnego, a nawet, kto wie, znalezienia wreszcie życia pozaziemskiego. Cóż to zatem za cudaczne pytanie! Jasne, że podjąłbym się takiego odpowiedzialnego zadania, wziąłbym udział w tej wiekopomnej misji, która postawiłaby mnie w roli pioniera kosmicznych wypraw, swoistego gwiezdnego konkwistadora, dając mi tym samym poczucie wcielenia się w ulubionych bohaterów komiksów i filmów science-fiction, którzy tak mnie latami inspirowali do podobnych odważnych działań, lecz na które dotychczas nie było żadnych szans. Wracamy tu do moich początkowych rozważań, kiedy to pisałem o bardziej prozaicznych i egoistycznych pobudkach, skłaniających ku tej podróży. Otóż jestem jedynie prostym człowiekiem, nieco romantycznym i padającym niekiedy ofiarą własnej wybujałej wyobraźni, więc nic dziwnego, że kuszą mnie również perspektywy światowego rozgłosu oraz glorii, jakie przyniosłaby mi ta kolonizacja. Wystarczy zastanowić się, ile by postawiono na mą cześć pomników, napisano książek, nakręcono hollywoodzkich produkcji... ach, sława i respekt są równie pożądane co pieniądze, których moja rodziny i bliscy, jeśli ja sam miałbym już ich nie ujrzeć, otrzymaliby co niemiara! To z pewnością wynagrodziłoby im fakt, że poświęciłem resztę swego życia jakimś wyższym celom, a nie nudnej i bezużytecznej wegetacji na Ziemi. Przecież w ten sposób moje imię i nazwisko zapisałyby się złotymi zgłoskami na kartach historii, a moich potomków przepełniałaby duma i mogliby się szczycić dokonaniami ich przodka. Tak oto z nieco samolubnej i interesownej postawy wypływają korzyści dla wszystkich, zapewniające godny byt tym, których bym tu pozostawił, nie myśląc tylko o swoim prywatnym bezpieczeństwie i spokoju. Jako ziemski wysłannik w kosmos stałbym się nowej generacji biblijnym Adamem, ludzkim protoplastą na obcym globie, zdolnym do przedłużenia tam gatunku i zapoczątkowania nowej rasy „homo sapiens marsianus”! Ba, z tego punktu widzenia to jest wręcz mój obowiązek, aby podjąć się w miarę możliwości takiego zadania. Moje życie nabrałoby wreszcie od dawna poszukiwanego sensu, stałoby się coś warte, służyłoby innym jak żadne inne, a legendy i mity o mojej marsjańskiej egzystencji ległyby u podstaw jakiejś wspaniałej religii, czyniąc ze mnie obiekt kultu!
3. Zdobywcą "Blaze" Stephena Kinga jest Wojtek Kułaga
Witajcie zrozpaczeni rodzice!Nie musicie się już zamartwiać,
bo wasza córeczka żyje i ma się u mnie bardzo dobrze.
Przynajmniej tak mi się wydaje.
Następnym razem uważajcie i miejcie się na baczności!
Przecież każdy wie, że dzieci trzeba pilnować,
inaczej ktoś może je porwać...
Na przykład ktoś taki jak JA!
Uwierzcie mi, nie chcę zrobić jej krzywdy ani nie chcę waszej forsy,
choć ten smarkacz aż się prosi, żeby zakleić mu usta.
Jezu, wyje jeszcze gorzej niż moja babka pod prysznicem,
ale mniejsza o to... Wiem, że za nią tęsknicie.
Wiem, że wam jej brakuje.
Wiem, że chcielibyście ją mieć przy sobie,
ale nie oddam jej za nic.
Nie po to ją porwałem, to przecież logiczne.
A więc, skoro chcecie, a raczej musicie spełnić moje marzenia,
to nie ma sprawy!
Zrobicie to, co chcę i ta mała smarkula jest wasza! Kapujecie?
A więc dojdźmy do sedna... Chcę:
- mikro-oczyszczający odkurzacz wielofunkcyjny z funkcją niekonwencjonalnego zwalczania toksoplazmozy oraz z wbudowanym radiem przenośnym z funkcją wi-fi oraz bluetooth
- elektryczną szczoteczkę do zębów, która ma atest polecany przez Instytut Matki i Dziecka oraz funkcję czyszczącą język, policzki i dokładni myjącą wszystkie zakamarki zębów i małżowiny usznej
- starą, siwą Chinkę znającą doskonale sztuki niekonwencjonalnego leczenia oraz konwencjonalne sztuki podawania sushi bez ryżu i ryb
- całoroczny zapas Lays'ów o smaku północno-amerykańskiej potrawki cielęcej z dodatkiem smażonego na maśle klarowanym olbrzymiego sznycla owiniętego szynką parmeńską i serkiem kóz alpejskich
- fioletową krowę z reklamy Milki ze skrzynką czekolady z nadzieniem truskawkowym
- tyle książek, ile się zmieści w łopacie koparki Caterpillar 318cl (oczywiście same nowości wydawnicze!)
- list do Hogwartu, który pozwoli mi uczęszczać do Szkoły Magii
- gumy Orbit,z których można robić niezniszczalne bańki, przywołujące rzadkie rodzaje motyli z rodziny homannonis akumulatorienis
- własnego słowika z zielonym pierzem ostrzyżonego przez Anję Rubik, który śpiewałby "Ona tanczy dla mnie"
- pierwowzór "Damy z kociczką" pędzla Leonardo Di Caprio
Myślę, że spełnicie moje banalne wymogi...
Czekam do PIĄTKU! Inaczej odezwę się dopiero za 3 tygodnie!
Pozdrawiam,
wasz ulubiony PO (D) RYWACZ
PS.: Przesyłam wam pukiel jej włosów, żeby przyśpieszyć transakcję.
4. Zdobywcą "Nexusa" Rameza Naama jest Agnes Recenzentka
Gdybym mogła wymyślić lek... Byłby to lek na lęk. Ale nie, nie lek, który miałby na celu zlikwidowanie lęku, czy nabycie mocy idealnego wręcz niezłomnego bohatera, który nie wie co to strach. Lek ten byłby specyficzny, bowiem działałby zupełnie odwrotnie. Wymyśliłabym lek, dzięki któremu ludzie zaczęliby odczuwać lęk w konkretnych sytuacjach. W ten sposób nikt by nie popełnił samobójstwa. Nikt by też nie kradł, nie gwałcił, nie molestował, nie robił innych okropnych rzeczy właśnie ze strachu przed karą i własnym sumieniem. Nikt by nie myślał o tym, by zrobić coś nieodpowiedzialnego. Ludzie nie braliby narkotyków, nie palili, pili, samookaleczenia by nie istniały. Dlaczego właśnie ten lek? A czy lepsze uzasadnienie jest tutaj potrzebne? Po pierwsze z własnej ambicji. Oj tak, jestem ambitna. Lek na szczególne tylko obszary ludzkiego mózgu... Złowieszcze? Straszne?.. A może to wyraz geniuszu? Zakamarki ludzkiego umysłu. Obszary odpowiadające za dokonywanie wyborów. Wejdę w to głębiej, bo filozofem też jestem z natury. A co jeśli lek zadziałałby w zły sposób? Co gdyby ludzie zaczęli bać się brania leków? A co by było, gdyby ten pierwszy lek zadziałał na odpowiednie obszary, a lęk przed braniem leku sprawiłby, że obszary zaczęłyby działać ze zdwojoną siłą? Pomyślmy tylko... Ktoś bierze lek, boi się ćpać, boi się pić, boi się tego, co dziać się nie powinno, boi się... samego leku. A wtedy obszary się uaktywniają. Ludzie zaczynają pić, gwałcić, bić. Przestają się bać. Skaczą z mostów i wierzą, że potrafią latać. Co gdyby ten lek przemienił utopię w piekło?
...A co jeśli taki byłby mój zamiar?
Czasem geniuszom szajba uderza do głowy... Czy nie powinnam się przypadkiem... obawiać tej opcji?
Gratuluję zwycięzcom ;>
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i gratuluję pozostałym zwycięzcom!
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na maila wysłana :)
No i... gratuluję wysokiej ilości punktów na testach i życzę miłego seansu w kinie :)
UsuńTo miłego sensu z Władcą Pierścieni;) Dziękuję za wyróżnienie i gratuluję pozostałym!
OdpowiedzUsuńGratuluję zwycięzcom :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :-)
OdpowiedzUsuńI tak a propos ... ja również kończę gimnazjum :D
OdpowiedzUsuńBrawo, gratuluję, bo prace brzmią naprawdę świetnie! ;)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Gratuluję zwycięzcom! :D
OdpowiedzUsuńGratuluję. Świetne odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńmoje gratulacje ;D
OdpowiedzUsuńKsiążka już do mnie dotarła. :) Dzięki raz jeszcze za wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mi się nie udało wygrać u Ciebie, ale gratuluję zwycięzcom!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie na konkurs z inną książką tej autorki: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/06/klub-karmy-czesc-2-wraz-z-tematyczna.html – krótki termin, dlatego informuję osobiście :)