24 lipca 2014
Cześć! O kurde, ale dzisiaj pogoda :o Deszcz pada tak mocno, że nie widzę niczego za oknem. Ale to dobrze! Po serii upałów dzień wytchnienia jest wręcz marzeniem. Cóż, półmetek wakacji zbliża się nieubłaganie, czym nieco się martwię, ale czasu nie zatrzymam, prawda? Dzisiaj postanowiłem napisać Czat Avenixa na temat, który nieco mnie gryzie. Mianowicie - trylogie, sagi i książkowe serie, czyli niekończąca się historia.
Idziesz do księgarni lub biblioteki i rozglądasz się po półkach. Książki kuszą cię ciekawymi okładkami i zachęcającymi opisami. Sięgasz po jedną, ale obok niej stoi pięć podobnych. Kolejna pozycja, kolejne kilka części. Szukasz książki jednoczęściowej... jak igły w stogu siana. Zaczynasz jedną z lektur, bardzo cię wciąga, i nagle wypiętrza się przed tobą stos kontynuacji.
Tak w skrócie opisałbym sytuację, która obecnie ma miejsce, przynajmniej u mnie. Po co nie sięgnę, zawsze jest to początek serii. Ponadto, autorzy chyba lubią liczbę trzy, bo trylogii jest teraz co nie miara. Napisałem to jednak tak, jakby był to dla mnie ogromny minus. Kolejne kontynuacje zdecydowanie plusy mają, ale słabszych stron się nie ustrzegły. Piszę to dość chaotycznie, dlatego wymienię wszystko w punktach.
+ Niewątpliwym plusem serii jest to, iż historia nie kończy się po jednej książce, dzięki czemu nie musimy żegnać się z bohaterami i światem przedstawionym, nierzadko niezwykle ciekawym. Daje to również więcej czasu autorowi na przedstawienie szczegółów, bo nie musi się spieszyć z akcją, którą może podzielić na kilka ksiąg.
+ Każdy z was na pewno przeżył chwilę ekscytacji gdy długo wyczekiwana część wreszcie pojawiła się w księgarni. To jest coś cudownego móc pójść do sklepu i zobaczyć niepozorną książeczkę z kontynuacją historii, która tak bardzo nas pochłonęła.
+ Serie wyglądają po prostu przepięknie na półeczkach. Często zawieszam na chwilę wzrok na swoich trylogiach i napawam się ich widokiem xD
- Najgorsze w seriach jest to, że ich tłumaczenie i wydawanie trwa niezmiernie długo. Moim niechlubnym rekordem było oczekiwanie na książkę niecałe dwa lata, co jest naprawdę szokujące... Premiera była przekładana o trzy miesiące wprzód aż kilka razy. Tragedia.
- Bywa, że z powodu małej popularności kolejne części są niewydawane i nietłumaczone. To jest strzał w tył głowy dla czytelnika, który pokochał opowieść, ale nie pozna jej kontynuacji, jeśli nie jest w stanie przeczytać książki w oryginale.
- Cena. Cóż, każdy chyba chciałby mieć na półeczce kilka kompletnych, ulubionych serii. O ile są to serie nowe i kupujemy je na bieżąco, problemu dużego nie ma. Ale gdy chcemy zebrać sagę, która już obecnie ma kilka (nie daj boże kilkanaście) części, problem pojawia się i to duży.
- Mój minus-faworyt. W tym wszystkim można się niezwykle pogubić. Od kiedy zacząłem prowadzić bloga, rozpocząłem kilkanaście (jeśli nie kilkadziesiąt) nowych serii, zazwyczaj sięgając po prostu po pierwszą część. Niewiele z nich skończyłem, a kolejne wciąż są dopisywane do mojej listy. Jak tu się nie pogubić, ile serii już zaczęliśmy, na której skończyliśmy części, kiedy wyjdą kolejne, jaki jest ich tytuł, czy wyjdą w ogóle, gdzie będzie można je zdobyć? Gdybym nie założył sobie na blogu zakładki Serie książkowe chyba umarłbym w przytłaczającym chaosie, nic nie wiedząc xD
- Niestety, kolejnym minusem jest to, że oczekując załóżmy rok na kolejną część umyka nam dużo szczegółów z części poprzedniej, przez co nie możemy do końca nacieszyć się kontynuacją. Nierzadko miałem tak, że zastanawiałem się, o czym to dokładnie było, kim był ten bohater i tak dalej. Moich ulubionych serii nie zapominam, ale dobrą sagę również chciałbym kontynuować, ale takich "dobrych" może być 20 i nie sposób zapamiętać z nich wszystkiego. A szkoda...
- Trylogie są moim zdaniem idealne, ale niektórzy autorzy mają większe ambicje. Czasem aż zbyt duże. Bywa, że siódma, czy ósma część są już napisane na siłę, wręcz wymuszone, dlatego nie mamy już takiego zapału i chęci do czytania, ale z drugiej strony głupio nam porzucić serię po tylu tomach, więc brniemy w nią dalej...
Hmm... no jak widać, wyszło mi więcej minusów, ale właśnie po to ten post napisałem... Aby wyrzucić z siebie to, o czym wcześniej nie pisałem. Zastanawiam się, czy i wy macie podobne problemy z seriami. Mimo tej przewagi minusów jednak, sądzę że serie są świetne i wolę je o wiele bardziej niż pojedyncze pozycje. Nie wyobrażam sobie wkroczyć w świat, który miałby się zaraz skończyć. W jednej książce zresztą historia byłaby chyba zbyt krótka... A na przestrzeni kilku tomów wszystko można świetne rozplanować i za każdym razem coraz bardziej szokować. Byle tylko nie przesadzić.
A co wy sądzicie o trylogiach, seriach i sagach? Widzicie tyle samo minusów, co ja? Może znaleźlibyście inne atuty, których ja się nie dopatrzyłem? Również toniecie w liczbie kolejnych części, premier, zapowiedzi, czy wszystko macie idealnie ułożone?
Popieram w stu procentach. A myślałem, że tylko ja co chwilę zaczynam nową serię, a nie wyrabiam z dokończeniem poprzednich :') To bywa irytujące, jednak też prawda, że gdy do którejś historii przywiążemy się szczególnie, to seriami autorzy pozwalają nam nacieszyć się nimi jeszcze bardziej ;) No i ten bezcenny moment, gdy wreszcie dorwiemy nowy długo oczekiwany tom :') Pamiętam to szczególnie z ostatnim tomem Harry'ego Pottera, który dostałem jeszcze przed premierą - jedno z najwspanialszych przeżyć ever :D
OdpowiedzUsuńrevievv
Teraz sobie uświadomiłem, że nie pamiętam kiedy ostatnio czytałem jakiś ostatni tom. Czegokolwiek.Ostatni wydany - owszem, "Taniec ze smokami" w poprzednim miesiącu, ale ostatni o ogóle - nie wiem.
OdpowiedzUsuńOgólnie tekst przyjemny, choć dla mnie długość serii nie jest nie jest przeszkodą. Jak autor wie co z tym zrobić według mnie seria mogłaby mieć nawet tych tomów ze dwieście.
Czasem aż strach czytać książki, które mają więcej niż załóżmy 2-3 części. Czasami po prostu autor próbuje ciągnąć akcje na siłę co nikomu nie służy- ani jemu ani czytelnikowi.
OdpowiedzUsuńJa staram się omijać serie - zbankrutowałabym gdybym tego nie robiła... ;) Staram się, więc wybierać książki, które nie mają kontynuacji. Tym bardziej, że takie czekanie na kolejną część mnie irytuje. Bardzo fajny pomysł na notkę :)
OdpowiedzUsuńStaram się sięgać po serie, które są zakończone, niestety nie zawsze się to udaje :( Jednak uwielbiam ich widok na półce.. Niekiedy bym wolała, żeby nigdy się nie kończyły ;) Świetny pomysł na notkę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie..
Też to ostatnio zauważyłam, praktycznie nie mogłam znaleźć książki, która ma tylko jedną część. Z drugiej strony jeśli książka jest naprawdę dobra i trzyma poziom (lub jeszcze lepiej, z każdym tomem go zwiększa) to nie można sobie wyobrazić by ten niesamowity świat zbudowany przez autora zamknąć w jednej powieści.
OdpowiedzUsuńhttp://przekleci-idealnoscia.blogspot.com/
Ja myślę, że to bardzo dobre rozwiązanie (jak np. dla "Jeżycjady", która uwielbiam, a trudno byłoby mi się z nią pożegnać), ale z drugiej strony to trochę bez sensu ("Pretty Little Liars" to już lekka przesada).
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Mam tak samo, serie są fajne, ale zazwyczaj kończę je czytać po pierwszej części. Chyba że autor naprawdę super pisze i jest w stanie mnie zainteresować tak żebym sięgnęła po drugi tom (co się w sumie rzadko zdarza!). Minusem jest na pewno szybkość tłumaczenia książek - nie wiem z czego to wynika, ale czekanie na jakiś tom ponad rok trochę mija się z celem. Kolejny minus to anulowanie serii - ja wiem, że wpływa na to popyt na daną serię - jak się książki nie sprzedają, to wydawnictwo sobie odpuszcza - po co ma wydawać pieniądze na coś, co i tak się nie zwróci. Dlatego jednak jestem wierna powieściom jednoczęściowym i tak już pewnie zostanie :)
OdpowiedzUsuń